Urzędnicy! Pozwólcie nam leczyć dzieci!

2008-08-19 4:00

Renomowany ośrodek nie może przyjmować małych pacjentów

W Bielsku-Białej ośrodek, który pomaga tysiącom pacjentów wyprostować kręgosłup, musiał zamknąć podwoje. Wszystko dlatego, że w gabinecie brakuje aparatu rentgenowskiego. Przez dwadzieścia lat brak rentgena nie przeszkadzał lekarzom pomagać swym małym pacjentom, ale teraz bezduszni urzędnicy z Narodowego Funduszu Zdrowia przypomnieli sobie o jednym bezsensownym przepisie i nie podpisali z gabinetem kontraktu. A dziećmi, których w ośrodku leczyło się trzy tysiące, NFZ się w ogóle nie przejmuje...

Bielski ośrodek leczenia wad postawy im. Romana Liszki musiał zamknąć swoją podstawową poradnię. Gabinet jest nieczynny do odwołania. W korytarzu pustki. Wcześniej kłębiły się tam tłumy małych pacjentów. Przychodzili na konsultacje z lekarzem specjalistą.

- Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać - mówi rozżalony Ryszard Haręźlak, człowiek, który od ponad 20 lat prostuje w Bielsku-Białej kręgosłupy. - Jednym pociągnięciem urzędnicy z katowickiego NFZ przekreślili lata naszej pracy i skazali dzieci na cierpienie.

Decyzja urzędników z NFZ wprawiła w złość rodziców dzieci korzystających z pomocy bielskich lekarzy.

- Teraz pozostanie nam chyba jeżdżenie do Zakopanego, tam jest najbliżej lekarz specjalista - żali się Marzena Wajdyła (37 l.), mama 16-letniej Agnieszki. Dziewczyna od wielu lat korzysta z możliwości korekty w bielskim ośrodku z pozytywnym skutkiem.

Lekarze są w kropce. Zamknięcie ośrodka oznacza kłopoty kilku tysięcy pacjentów.

- Mamy w toku rozpoczętego leczenia blisko 3000 pacjentów z poważnymi skrzywieniami kręgosłupa - wyjaśnia Ryszard Haręźlak. - Po prostu nie wiem, co teraz robićÉ Bez możliwości konsultacji lekarskiej na miejscu, to nie ma sensu - dodaje lekarz.

NFZ zakazał działalności, bo gabinet działa bez własnego aparatu rentgenowskiego. Tymczasem od 20 lat nikomu to nie przeszkadzało.

- Pacjentom zlecaliśmy wykonanie zdjęć w szpitalu. Teraz jakiś durny przepis skazuje ich na przerwanie kuracji - irytuje się Haręźlak.

- Przepisy są, jakie są i nikt ich nie przeskoczy. My mamy związane ręce - ripostuje tymczasem rzecznik katowickiego NFZ, Jacek Kopocz. - Ta poradnia zgłosiła do nas swój akces jako gabinet ortopedyczny. A taki powinien mieć aparat rentgenowski. Skoro nie ma, to nie możemy z nimi podpisać kontraktu -Ęmówi twardo rzecznik.

Tyle że przepisy NFZ nie przewidują istnienia... poradni wad postawy. To dlatego bielski ośrodek został zgłoszony do NFZ jako poradnia ortopedyczna. - I to jest właśnie ta paranoja. Przepisy nie przewidują poradni leczenia wad postawy, a tymczasem 70 procent populacji małych dzieci w Polsce cierpi na coraz większe boczne skrzywienia kręgosłupa - denerwuje się Haręźlak.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają