Władza Wdrażająca Programy Europejskie, choć mało kto o niej słyszał, działa w Polsce od 1994 r. Przed laty podlegała Ministerstwu Rozwoju Regionalnego, a od grudnia 2011 r. przeszła pod egidę ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego. Urzędnicy WWPE zajmują się m.in. zarządzaniem środkami funduszy strukturalnych Unii Europejskiej i środkami pochodzącymi z bezzwrotnej pomocy zagranicznej. Wiosną ubiegłego roku szefem instytucji została Anna Siejda (51 l.).
I to właśnie dyrektor Siejda w IV kwartale 2012 r. rozdysponowała między swoich urzędników 2,174 mln zł nagród. Jak wynika z dokumentów, do których dotarł "Super Express", najhojniej z tej puli zostali obdarowani dyrektorzy departamentów oraz... specjaliści. Jeden z nich (instytucja nie podaje danych osobowych) na stanowisku młodszego specjalisty w departamencie funduszy strukturalnych otrzymał 30 338 zł premii. Jego kolega w tym samym departamencie, ale na stanowisku starszego specjalisty, wziął jeszcze więcej, bo 30 810 zł. Z kolei dyrektorzy departamentów dostali średnio na głowę po 31 330 zł nagrody. - To absurd, żeby specjalista, którego staż pracy wynosi często kilka miesięcy, a doświadczenie jest znikome dostawał taką samą nagrodę, jak dyrektorzy departamentów, którzy mają nieporównywalnie większe doświadczenie, umiejętności i staż pracy - mówi nam anonimowo jeden z urzędników
Co na to szefowa Władzy Wdrażającej Programy Europejskiej dyr. Anna Siejda? - Nagrody zostały przyznane za rzeczywiście wykonaną pracę - broni się pani Siejda. Podkreśla też, że "w efekcie wzmożonego wysiłku" urzędników, "zostały osiągnięte zakładane rezultaty". Brawo!