- Czego on się spodziewał? - dziwi się pani Izabela. Kobieta była kiedyś sekretarką wójta. Ten jednak zdecydował się przenieść ją na inne stanowisko. Niedawno urzędniczka trafiła do szpitala. Kiedy wróciła do pracy, zwróciła uwagę na małą kamerę pod sufitem.
Przeczytaj: Jennifer Aniston podglądała gołe baby
Okazało się, że urządzenie typu "Bond" wójt kupił i zainstalował za własne pieniądze. Tylko po to, by inwigilować pracownicę. - Zrobiłem to dla bezpieczeństwa urzędu - zapewnia. Nie chce jednak powiedzieć, dlaczego sądzi, że było ono zagrożone z powodu byłej sekretarki.
Po doniesieniu pani Izabeli sprawa trafiła do prokuratury. - Sprawdzamy, czy postępowanie wójta było zgodne z prawem. Sprzęt zainstalowany w urzędzie badają biegli - mówi Jolanta Religa z prokuratury w Sandomierzu.