Zbigniew Lewicki: - Amerykańskie przepisy stanowią, że obowiązek wizowy można znieść w stosunku do obywateli państw, w których procent odmów wydania wiz nie przekracza 10 proc Wcześniej obowiązywał jeszcze bardziej rygorystyczny 3 proc. próg. W Polsce do niedawna był problem z aplikantami z trzech regionów: Podlasia, Podbeskidzia i Podhala. Teraz głównie Podhale nie może utrzymać tego rygoru.
- Dlaczego amerykańska administracja jest tak pryncypialna? W Europie to Polska zawsze stoi murem za USA...
- W Polsce poseł może pędzić na złamanie karku, a jak go złapie policja, to pomacha legitymacją i po sprawie. Bo u nas obowiązuje zasada, że są równi i równiejsi. W kraju normalnym nie tylko straciłby prawo jazdy, ale też posadę. To, o czym pan mówi, to są dwie zupełnie różne rzeczy. Kwestia sojuszu, przyjaźni, wzajemnych zobowiązań, długów moralnych to jest jedno. A kwestia przepisów dotyczących wiz to drugie. Przepisy nie mówią, że znosi się wizy w stosunku do państw bardziej zaprzyjaźnionych. Nie próbujmy naciągać Amerykanów na polskie myślenie: "Lubię cię, znamy się tyle lat, więc naciągnę dla ciebie przepisy". To się nie uda. I bardzo dobrze, bo to jest złe myślenie.
- A czy można przewidzieć, kiedy Polacy spełnią amerykańskie kryteria i dołączymy do grona państw, których obywatele nie potrzebują wiz?
- Prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Najpóźniej wiosną 2009 roku.
Zbigniew Lewicki
Amerykanista, profesor w Instytucie Badań Interdyscyplinarnych UW. Ma 62 lata