- To nie do pomyślenia, żeby na miejscu katastrofy cywile odnajdywali szczątki prezydenckiego samolotu - mówią w rozmowie z radiem RMF FM pragnący zachować anonimowość przedstawiciele Pentagonu.
Przeczytaj koniecznie: Telefony komórkowe zakłócały lądowanie Tu-154 M? Nowa hipoteza o przyczynach katastrofy pod Smoleńskiem
Oficjalnie amerykańscy wojskowi nie chcą wypowiadać się w tej sprawie, bo jak podkreślają, jest ona bardzo delikatna. Dotyczy bowiem sojusznika - Rosji, z którą stosunki przez lata nie były najlepsze.
Stany Zjednoczone przyznają jednak, że gdyby taka sama sytuacja miała miejsce na ich terytorium, to sprawdzony byłby dokładnie każdy centymetr terenu w pobliżu katastrofy. Upłynęłoby wiele tygodni zanim ktokolwiek mógłby wejść na ten teren.
Tygodni, a właściwie miesięcy – po ataku terrorystycznym na budynki WTC dostępu do gruzów budynku nie miał nikt poza śledczymi przez 9 lat!