Wiadomo, że dwóch kolegów spotkało się na brzegu. Jeden z nich kilka razy wchodził i wychodził z wody. Wtedy prawdopodobnie postanowił przepłynąć wpław na drugi brzeg. W pewnym momencie, gdy był już na środku jeziorka, zniknął pod wodą. Jego kolega widząc, co się dzieje, uciekł.
Wezwani przez świadków na miejsce ratownicy bezskutecznie szukali topielca. Pomogła im dopiero łódka z sonarem. Po kilkudziesięciu minutach udało się wyłowić około 50-letniego mężczyznę. Przyczyny tragedii wyjaśni prokuratura.