Do szczególnie tragicznego wypadku doszło właśnie w poniedziałek na niestrzeżonym fragmencie plaży w Krynicy Morskiej (woj. pomorskie). Około godz. 16 Leszek J.(+45 l.), który na urlop wybrał się z rodziną z okolic Łodzi, wypłynął na dmuchanym materacu ze swoją córką Kingą (13 l.). Byli około 70 metrów od brzegu, gdy nagle wysoka fala zrzuciła dziewczynkę do wody. Zaczęła się topić. Ojciec natychmiast rzucił się za nią. Wyciągnął na powierzchnię. Jednak sam opadł z sił i zniknął pod wodą. Dryfującą na materacu dziewczynkę zauważyli ratownicy z pobliskiego kąpieliska, wskoczyli do morza i wyciągnęli dziecko na plażę. Wtedy matka Kingi powiedziała ratownikom, że na materacu był też ojciec dziewczynki.
Poszukiwania Leszka J. trwały grubo ponad dwie godziny. Brało w nich udział ponad 20 strażaków, użyto również helikoptera. Akcji przyglądali się wystraszeni wypadkiem plażowicze. Dopiero przed godz. 19 morze wyrzuciło ciało bohaterskiego ojca na brzeg. Mężczyznę reanimowali jeszcze ratownicy, ale nie przyniosło to rezultatu.- W wielu przypadkach takich sytuacji można uniknąć, zachowując ostrożność - podkreśla Anna Orłowska, ratowniczka WOPR z plaży w Stegnie. - Będąc nad wodą, wypoczywajmy tylko w miejscach, w których mamy zapewnioną opiekę ratownika. Nie pozwalajmy dzieciom na samodzielną kąpiel. Obserwujmy zabawę dziecka z brzegu, a najlepiej kąpmy się razem z nim. Nigdy nie wchodźmy do wody pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Nie ochładzajmy się też bezpośrednio po intensywnym opalaniu, bo może doprowadzić to do szoku termicznego - tłumaczy.
Zobacz: Makabryczne samobójstwo. 19-latek odpalił sobie PETARDĘ w ustach
Przeczytaj też: Ciało noworodka znalezione w toi toiu. SZOKUJĄCE wyniki sekcji zwłok [NOWE FAKTY]
Polecamy: Nadciągają burze nad śląskie! IMGW ostrzega [GDZIE JEST BURZA?]