Rodzinne wyprawy nad Kanał Bystry w Augustowie to miejscowa tradycja. Tysiące rodzin każdej zimy przychodzi tu, aby dokarmiać gnieżdżące się nad wodą kaczki i łabędzie. W tym samym celu nad kanał wybrała się w poniedziałkowy wieczór Marzena N. (36 l.) z dwiema córeczkami - 4-letnią Martynką i o 3 lata starszą Natalką.
Dziewczynki radośnie biegały wzdłuż brzegu, od czasu do czasu wrzucając do wody kawałki chleba i obserwując pływające po wodzie ptaki. Nagle coś przerwało tę beztroskę...
Kilka godzin później mąż kobiety i ojciec dziewczynek zaniepokojony ich długą nieobecnością w domu rozpoczął na własną rękę poszukiwania. Całą noc przeczesywał okolice kanału. Bez skutku. Rano zawiadomił policję o zaginięciu rodziny. Już niespełna godzinę później policjant przeczesujący z psem brzeg kanału natrafił na ciało 36-latki, które zatrzymało się na leżącym w wodzie konarze drzewa. Odnalezienie ciał dziewczynek było tylko kwestią czasu - rwący nurt kanału zaniósł je kilkaset metrów dalej, w stronę jeziora Sajno.
- Na razie możemy tylko zgadywać, co tam się naprawdę stało. Okoliczności tej tragedii wyjaśni policyjne śledztwo, ale wiele wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek - mówi podinsp. Andrzej Baranowski (42 l.), rzecznik prasowy podlaskiej policji. Zmarła tragicznie kobieta osierociła 17-letniego syna.