Na telefon stacjonarny emeryta z Pragi-Północ zadzwonił rzekomy policjant. - Nazywam się Andrzej Pietrzak, jestem komisarzem z komendy przy ul. Wilczej 21 w Warszawie - powiedział i podał panu Bogusławowi numer legitymacji. Twierdził, że rozpracowuje grupę oszustów, która czyści konta emerytów. Teraz zamierzają opróżnić konto pana Bogusława. - Powiedział, że muszę jak najszybciej wypłacić lokatę z banku i przekazać ją policji do zabezpieczenia. A oni na moje konto wpłacą fałszywe pieniądze, dzięki którym bandytów uda się złapać - opowiada emeryt.
75-latek pognał do banku, ale ten był akurat zamknięty. - Kazali mi zaczekać na człowieka, który da mi komórkę i pieniądze na taksówkę do innego banku. Tak zrobiłem - relacjonuje. W końcu w oddziale mBanku przy ul. Marszałkowskiej pan Bogusław zlikwidował lokatę i podjął 20 tys. zł. Pieniądze przekazał stojącemu przed bankiem mężczyźnie, temu samemu, który wcześniej się z nim spotkał. - Wziął i bez słowa odszedł. Wtedy zobaczyłem, że napadło na niego dwóch mężczyzn. Myślałem, że chcą go okraść! - opowiada senior.
Na szczęście napastnicy byli prawdziwymi policjantami, którzy od jakiegoś czasu śledzili poczynania 22-letniego Jakuba W. Zatrzymali go. - Dopiero wtedy zrozumiałem, co się dzieje. Chciałbym, żeby moja historia była przestrogą dla innych - mówi pan Bogusław.