Uwaga! Simon M. na wolności!

2008-09-26 4:00

Chce się wykręcić od odpowiedzialności.

Simon M. (37 l.), Kameruńczyk, który w perfidny sposób zaraził co najmniej kilkanaście polskich kobiet śmiertelnym wirusem HIV, opuścił wczoraj areszt śledczy przy ul. Rakowieckiej. Ten bezwzględny typ nie wyszedł jednak na własnych nogach. Zabrała go karetka na sygnale do Wolskiego Szpitala Zakaźnego.

- Mężczyzna jest umierający i nie był w stanie wyjść o własnych siłach - mówi Luiza Sałapa, rzecznik Służby Więziennej. - Powodem zwolnienia jest pogarszający się stan jego zdrowia - dodaje. Mężczyzna już od dłuższego czasu przebywał w więziennym szpitalu, ale teraz sąd zadecydował, że musi zacząć się leczyć w szpitalu na wolności. Sprawa Simona M. wyszła na jaw w styczniu zeszłego roku. Okazało się wówczas, że ten pseudodziennikarz i pseudopoeta uwielbiany przez warszawkę z premedytacją zaraża kobiety wirusem HIV. W ten sposób skazał je na powolną, okrutną śmierć. Kameruńczyk twierdził, że jest niewinny, bo nie był świadomy, że choruje. Jest to jego kolejne obrzydliwe kłamstwo, bo o chorobie informowały go też zarażone kobiety.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki