Najpopularniejszym sposobem uzyskiwania dostępu do kont są fałszywe ogłoszenia o pracę zwykle wysyłane mailem do osób, które wcześniej w poszukiwaniu zatrudnienia zarejestrowały się w serwisach rekrutacyjnych. Ale mogą to być też oferty publikowane na specjalnych stronach dla osób poszukujących pracy. Czasem przestępcy są na tyle sprytni, że podszywają się pod naprawdę istniejące firmy.
-
Jak nie dać się oszukać?Zanim odpowiemy na ogłoszenie, należy przede wszystkim zweryfikować pracodawcę lub osobę, która „rekrutuje" nas telefonicznie. Możemy zrobić to, szukając danych firmy na jej oficjalnej stronie internetowej. W ogłoszeniu najczęściej podane są fałszywe numery telefonów i adresy e-mail. Najważniejsze jest jednak zachowanie czujności i logiczne myślenie – nikt przecież nie zapłaci nam „dużych" pieniędzy za wysłanie kilku przelewów. |
Fikcyjne oferty
Jeżeli odpowiemy na takie ogłoszenie, możemy się stać tzw. słupem, czyli po prostu paserem, nieświadomie biorącym udział w przestępstwie. Z takiej oferty najczęściej dowiadujemy się, że jesteśmy idealnym kandydatem do wykonywania danej pracy. Oprócz tego zazwyczaj pojawia się też informacja o atrakcyjnym wynagrodzeniu. Aby dopełnić formalności, zostaniemy poproszeni o wypełnienie i odesłanie szczegółowego kwestionariusza. Może też się pojawić informacja, że skontaktuje się z nami osoba z tej firmy. Podczas takiej rozmowy poproszeni jesteśmy o dane osobowe łącznie z numerem naszego rachunku bankowego.
Jeśli zaakceptujemy ofertę fikcyjnego pracodawcy, włącza się cała machina i zaczynamy otrzymywać informacje, kiedy i jak duże dostaniemy wynagrodzenie, ile wynosi prowizja, ale też instrukcje komu i w jakim sposób należy przekazać pozostałą część pieniędzy. Często właśnie przekazanie pieniędzy to część zadania służbowego – „rozliczenia" delegacji innych pracowników lub firmowych faktur. Dziwne tylko, że ma się to odbywać z naszego prywatnego konta... Po czasie okazuje się, że na nasz rachunek trafiły tak naprawdę pieniądze z przestępstwa, a my nieświadomie pomogliśmy złodziejom je ukryć.
CO POWINNO NAS ZANIEPOKOIĆ W INTERNETOWYCH OGŁOSZENIACH O PRACĘ?
• prośba o wypełnienie drogą elektroniczną szczegółowego kwestionariusza osobowego,
• prośba o otwarcie nowego rachunku bankowego w celu możliwości dokonywania przelewów wynagrodzenia i potwierdzenie otwarcia takiego rachunku poprzez wysyłanie przelewu na konto wskazane przez rzekomego pracodawcę,
• prośba o przyjęcie na nasze prywatne konto dużego przelewu firmowego i przekazanie środków dalej, na wskazane przez pracodawcę rachunki,
• prośba o przesłanie skanu dowodu osobistego na wskazany adres w celu rejestracji pracownika,
• wysokość wynagrodzenia najczęściej niewspółmierna z rodzajem wykonywanej pracy.
EKSPERT RADZI
ASP. SZT. MARIUSZ MROZEK, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji
Poszukując pracy, zawsze staramy się pozyskać jak najbardziej interesującą ofertę Nie możemy jednak dopuszczać do sytuacji, w których informacja o ewentualnych profitach weźmie górę nad naszym rozsądkiem. Osoby wykorzystywane przez grupy przestępcze jako tzw. słupy często podejmują współprace skuszone obiecanym dużym zyskiem, a jednocześnie małym nakładem pracy. Takie oferty mogą pochodzić nie tylko z Polski.
Mogą je składać grupy przestępcze działające poza granicami naszego kraju. Osoby wykorzystane jako „słupy" często nakłaniane są do wypłaty przelanych na ich konto pieniędzy i dalszego ich transferu za pomocą innych środków przekazu z wykorzystaniem firm zajmujących się obsługa takich transakcji. Gotówka jest w ten sposób wyprowadzana również za granice. Rolą „słupa" jest przerwanie śladu przepływu pieniędzy, co ma uniemożliwić wykrycie sprawców całego procederu. Ważne, aby w przypadku gdy uwikłaliśmy się w taką sytuację, zabezpieczyć korespondencję prowadzoną z „pracodawcą" – maile, SMS-y. Pamiętajmy, że osoby wykorzystywane jako „słupy" również mogą ponieść odpowiedzialność karną.