Dokładne instrukcje co do pochówku zna gosposia artystki Elżbieta Budzyńska.
- Violetta chciała być pochowana w białej sukni po mamie. To piękna balowa kreacja z wielkim kołnierzem - mówi opiekunka diwy. - Dostała ją w spadku po mamie.
Artystka uwielbiała tę pamiątkę po rodzicielce Janinie Cieślak (†71 l.).
- Bardzo ją szanowała i dbała o nią. Przygotowała w szafie specjalne miejsce dla tej sukni. Nikt nie mógł jej dotykać, żeby się nie zniszczyła - dodaje z przejęciem Budzyńska.
Oprócz białej sukni Villas zostanie ubrana w białe koronkowe rękawiczki i ulubiony kapelusz. Budzyńska została również poinstruowana, jak gwiazda ma być umalowana i uczesana.
O ostatniej woli nic nie wie natomiast najbliższa rodzina artystki. Choć od śmierci Villas minęły cztery dni, syn piosenkarki Krzysztof Gospodarek (55 l.) nadal nie otrzymał żadnych dokumentów. Pieczę nad nimi niepodzielnie sprawuje Budzyńska.
- Na razie nie wiemy, gdzie te dokumenty się znajdują, najprawdopodobniej są w domu w Lewinie, czekamy aż zostaną nam udostępnione, bo posiada je, jak twierdzi, Budzyńska - mówi Małgorzata Gospodarek, synowa zmarłej artystki, w rozmowie z "Super Expressem".
Nie ma też wieści o pogrzebie. Mieszkańcy Lewina Kłodzkiego i opiekunka Villas domagają się pochówku właśnie w Lewinie.
- Taka była wola Violetty - twierdzi Budzyńska.
Rodzina i środowisko artystyczne z Ministerstwem Kultury na czele chce, aby zmarłą w poniedziałek piosenkarkę pochować na warszawskich Powązkach.
- Wiemy już, że ZASP prowadzi rozmowy na ten temat z Ministerstwem Kultury, my również skłaniamy się do tego, aby Violetta została pochowana na Powązkach. W Lewinie nie ma już żadnej rodziny, nikt o niej tam nie będzie pamiętał, a tu w Warszawie jesteśmy my, jej syn, wnuk, a nawet prawnuczka, która się niedawno urodziła i tłumy fanów, którzy ją kochali. Była wielką artystką, która zasłużyła na to, aby spocząć na cmentarzu, na którym pochowanych jest wielu wielkich artystów, bo nie ulega wątpliwości, że Villas była wielką artystką - wyjaśnia Małgorzata Gospodarek.