Jedno jest pewne, prezydent i premier będą latać brazylijskimi embaerami. – Nie wiadomo jeszcze, które to dokładnie samoloty będą, bo część należy do nas, część tych maszyn sami leasingujemy. Nie wiemy jeszcze, na jaki czas zostaną wypożyczone. Ostatnio pojawiła się opcja czterech lat – tak proces negocjacji pomiędzy MON a LOT-em relacjonował w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” jeden z pracowników narodowego przewoźnika.
Przeczytaj koniecznie: Bogdan Klich za 200 tys. kupuje krówki w moro
Tak długi okres wypożyczenia może przesądzić, że wojsko przestanie wozić VIP-ów. – W ciągu najbliższych miesięcy będą musiały zostać podjęte ostateczne rozstrzygnięcia: albo pułk zostanie przekształcony, albo nawet zlikwidowany. Na razie w ramach pozyskiwania samolotów dla VIP-ów idziemy w kierunku rozwiązania, dla którego 36. pułk jest niepotrzebny – mówił wczoraj Bogdan Klich.
Patrz też: Kto zatwierdzał listę pasażerów Tu-154M? Klich: wojsko nie miało wpływu
Sami piloci nie dziwią się, że MON chce zatrudnić cywili do przewozów pasażerskich. – My (wojskowi – red.) nie stosujemy się do wszystkich procedur, to jasne. My musimy umieć latać w warunkach bojowych. Do tego (lotów pasażerskich – red.) nikt nas nie szkoli, bo boją się, że uciekniemy do cywila – podsumował w rozmowie z „DGP” były wojskowy pilot.