- A moja mamusia przed śmiercią była przecież siwa - bulwersuje się mężczyzna, który o szokującym odkryciu poinformował policję.
Kiedy w 1985 roku pan Bronisław Malinowski żegnał się z umierającą matką, a potem pochował ją w skromnej mogile na warszawskim Cmentarzu Północnym, nie przypuszczał, że przez kolejne ćwierć wieku będzie zapalał znicze na grobie zupełnie obcej osoby.
- Widziałem mamę złożoną w dębowej trumnie jeszcze w zakładzie pogrzebowym - opowiada emeryt. Później pracownicy zamknęli wieko trumny i zgodnie z tradycyjnym obrządkiem, po pożegnalnej mszy świętej w cmentarnym kościele - ciało pani Wiktorii pochowano.
Patrz też: Białystok: Pogrzebani żywcem w betonowym grobie
Kochający syn przez długie lata pielęgnował nagrobek zmarłej mamy, czyścił go, układał na nim świeże kwiaty. A ostatnio mężczyzna zdecydował, że w miejscu starej już mogiły wybuduje murowany grób rodzinny. Kiedy wynajęci przez pana Bronisława pracownicy firmy pogrzebowej rozkopali nagrobek, oczom staruszka ukazał się mrożący krew w żyłach widok. - Z trumny niewiele pozostało. Ale w grobie zamiast mamusi, która była staruszką o siwiuteńkich włosach - leżały szczątki osoby o bujnej, rudej czuprynie - pan Bronisław relacjonuje przebieg ekshumacji. - Przecież to niemożliwe, żeby po śmierci urosły jej rude włosy - oburza się emeryt.
Wstrząśnięty swoim odkryciem starszy pan wezwał na cmentarz policję. Mężczyzna wierzył, że śledczy zajmą się sprawą należycie. - Przecież wystarczyło, żeby policjanci sprawdzili dokumenty z zakładu pogrzebowego i dotarli do informacji, gdzie pochowano moją mamę - mówi oburzony pan Bronisław. Niestety, policjanci umorzyli śledztwo. Stwierdzili, że mają mało dowodów.
- Prokuratura z Żoliborza nie stwierdziła zbezczeszczenia zwłok w grobie rodziny Malinowskich. Ponadto miejsce pochówku nie było uszkodzone. Do naszej opinii przychylił się też sąd - podkreśla Mateusz Martyniuk, rzecznik stołecznej prokuratury. - Ale nie o to mi chodziło! Chciałem, żeby odnaleźli moją mamusię, a oni zajęli się nagrobkiem - mówi poirytowany mężczyzna. - Przecież dalej nie wiem, gdzie jest moja mama - kończy.