W sklepie był dwa razy- pierwszy raz o godzinie 9:40, drugi – około 12:30 czyli chwilę przed tragicznym wypadkiem!
- Był u nas dwa razy. Za pierwszym razem kupił cztery piwa i trzy ćwiartki wódki – zdradził reporterowi TVN24 właściciel sklepu z alkoholem w pobliżu pętli tramwajowej na łódzkich Kurczakach.
Zgodnie z ustaleniami TVN24, kierowca tramwaju wrócił do sklepu tuż przed wypadkiem, by dokupić jeszcze jedną butelkę wódki. Według właściciela , 34-letni motorniczy nie wyglądał na pijanego - ekspedientka nie zauważyła, żeby był pijany. Zachowywał się jak każdy inny klient. To masywny mężczyzna – czytamy na TVN24.
To nie koniec skandalu, z relacji pracowników sklepu wynika, że sprawca wypadku kupował w tym sklepie również dzień wcześniej!
Prokuratura potwierdza, że w kabinie motorniczego tramwaju nr 16 znaleziono cztery puszki półlitrowe z piwem, które były nienaruszone oraz trzy butelki nalewki, o pojemności 200 ml. Jedna była opróżniona, druga wypita w części, a trzecia pełna.
Czytaj również: Wypadek w Łodzi. Pijany motorniczy tramwaju zabił dwie osoby. Dwie kolejne ciężko okaleczył
W chwili wypadku, motorniczy miał 1,2 promila alkoholu we krwi. Potem wskazania wzrosły do 1.5 promila.
Zobacz też: NOWE szczegóły wypadku w Łodzi. Motorniczy kupił na trasę cztery ĆWIARTKI WÓDKI i piwa!
W tym tragicznym wypadku, na miejscu zginęły dwie kobiety. Ranny został również kierowca samochodu, w który uderzył tramwaj. Kolejna potrącona kobieta wciąż przebywa w szpitalu w stanie śpiączki.