W kibitkach ich na Sybir wywieźli...

2008-01-21 19:05

Przegrana powstania styczniowego była prawdziwą klęską dla Polaków. Zginęło 30 tys. powstańców, 1000 zostało straconych, a 38 tys. zesłanych na Sybir. W czasie największego nasilenia wywózek, w połowie 1864 roku, co tydzień odprawiany był specjalny pociąg wiozący od 300 do 500 zesłańców.

Najpierw trafiali do Petersburga, gdzie ich rejestrowano. Potem jechali dalej, do Moskwy i Niżnego Nowgorodu nad Wołgą, gdzie kończyła się linia kolejowa. Więźniów ładowano na statki, którymi docierali do Permu. Stąd pieszo lub prymitywnymi wozami, prawie bez pożywienia, jechali do Tobolska. Stąd ci z najcięższymi wyrokami ruszali aż do Irkucka. Niektórych pędzono do Kraju Zabajkalskiego i Kraju Jakuckiego. Ilu już nigdy stamtąd nie wróciło - nie wiemy.

W Królestwie Polskim skonfiskowano 1660 majątków, oddając je na licytacje lub obdarowując nimi rosyjskich oficerów. Wiele miast pozbawiono praw miejskich. Skasowano również wszystkie katolickie klasztory, uważając je za miejsca ruchu oporu. Zniesiono nazwę "Królestwo" i "Polska". Warszawa stała się stolicą Przywiślańskiego Kraju - rosyjskiej prowincji.

Jak napisał Norman Davies w książce "Boże igrzysko", "zarówno w Polsce, jak i na Litwie stłumienie powstania styczniowego pozostawiło trwałe blizny. Całe pokolenie Polaków zostało pozbawione możliwości życia zawodowego oraz zwykłych oczekiwań na jakikolwiek postęp. Tysiące Polaków raz jeszcze wyruszyło w okrutną drogę na Syberię, stłoczonych w wozach do przewożenia bydła lub skutych razem w długie szeregi, wolno przedzierając się przez tundrę do obozów i więzień położonych na najodleglejszych krańcach cesarstwa. Była to śmietanka polskiego narodu - najbardziej aktywni, najodważniejsi, najbardziej ideowi członkowie społeczeństwa. Większość z nich nigdy nie wróciła. Tym razem nie było żadnej powszechnej amnestii, nawet po dwudziestu pięciu latach".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki