"Super Express": - Czy możliwe byłoby w Niemczech, żeby minister żył w czyimś domu, nie płacąc za to?
Mathias Brüggmann: - Nie pamiętam takiego przypadku. Uważam, że to niemożliwe. Nawet kanclerz płaci za mieszkanie.
- Minister Paweł Graś uważa chyba, że przysługuje mu więcej przywilejów niż niemieckiemu kanclerzowi. Musi to być dla niego na tyle naturalne, że nie poinformował o tym skarbówki. Innego zdania są specjaliści od prawa podatkowego - twierdzą, że mieszkanie za darmo jest formą korzyści majątkowej i podlega opodatkowaniu.
- To dla mnie zrozumiałe. Jeśli jakiś niemiecki urzędnik ma do dyspozycji służbowy samochód, musi od tego odprowadzać podatek.
- Aferę z ministrem ujawnił "Super Express". Paweł Graś ma o to do nas pretensje - sprawiło to ponoć dużo przykrości nie tylko jemu, ale również jego mamie oraz małżonce. Mimo to dalej piastuje zaszczytną funkcję, będąc twarzą polskiego rządu. Nasz sukces jest więc połowiczny. Co by było, gdybyśmy byli niemiecką gazetą i nakryli ministra waletującego w luksusowej willi?
- Sądzę, że podzieliłby los kilku europejskich polityków, np. brytyjskich, którzy kończyli kariery, choć narazili budżet swojego państwa na dużo niższe straty.
- "The Daily Telegraph" napisał niedawno, że: ( ) brytyjska polityka jest czysta i wolna od zjawiska korupcji. Dzieje się tak dlatego, że opinia publiczna nie wybacza nawet najdrobniejszych oszustw". Czytelnicy "Super Expressu" również - o czym sądzimy po telefonach i listach do redakcji - nie należą do pobłażliwych w tych kwestiach. Polski premier Donald Tusk na odwrót - powiedział, że minister Graś cieszy się jego pełnym zaufaniem.
- W poniedziałek czytałem w waszej gazecie bardzo ciekawy wywiad z publicystą Bernardem Margueritte'em, który przedstawił francuski pogląd na ten problem. Stwierdził w nim, że minister Graś we Francji byłby skończony jako polityk. Mogę tylko dodać: w Niemczech tak samo.
- We Francji, w Wielkiej Brytanii, w Niemczech - byłby skończony. W Polsce - jest spełniony. Ale jest jeszcze jeden element tej układanki - człowiek, który polskiemu ministrowi pozwala mieszkać za darmo w swoim domu, jest obywatelem Niemiec.
- To nie musi oznaczać niczego złego. Każdy minister, niezależnie od tego, jakie państwo reprezentuje, powinien przede wszystkim zachowywać się tak, aby nie budzić podejrzeń.
Mathias Brüggmann
Korespondent głównego niemieckiego dziennika ekonomicznego "Handelsblatt" w Polsce