Takie rzeczy tylko w Polsce. A konkretnie w Nieporęcie. W położonej nad Zalewem Zegrzyńskim gminie od 1 stycznia strażnicy gminni mogą spać do późna. Wcześniej pracowali niemal całą dobę - na dwie zmiany w godz. 7-15 i 15-23, a według nowych, zatwierdzonych przez wójta gminy zasad, siedmiu zatrudnionych w straży funkcjonariuszy zaczyna pracę dopiero o godz. 13. Wszystko po to, by wydłużyć patrole do godz. 1 w nocy. Oczywiście z troski o mieszkańców. Ci mają jednak wątpliwości. - To trochę niepokojące. Co będzie, gdy bandyci zaczną wykorzystywać to, że przed południem są bezkarni? - pyta Alina Krzywicka (47 l.), mieszkanka Nieporętu.
Nawet sami strażnicy po cichu mówią, że nowe godziny pracy są trochę bez sensu. Zwłaszcza teraz zimą, gdy wieczorami w gminie się niemal nic nie dzieje. Pełniący obowiązki komendanta straży gminnej w Nieporęcie Stanisław Pejta (54 l.) zapewnia, że chciał dobrze. Tym bardziej że więcej wezwań od mieszkańców spływa właśnie wieczorami. - Mamy spory problem z mieszkańcami, którzy chcą zaoszczędzić na wywozie śmieci i późnym wieczorem wrzucają je do śmietników na przystankach. Po godz. 23 zaczynają się też schadzki młodzieży. A tę często rozpiera energia, co kończy się wybijaniem szyb na przystankach - mówi pan komendant i zapewnia, że zmiana zdaje egzamin.
A co z pozostawionymi samym sobie przedpołudniami mieszkańcami? - Jest nas tylko siedmiu, a w gminie kryzys i na nowe etaty nie ma co liczyć - ubolewa komendant Pejta i uspokaja, że w Nieporęcie jest jeszcze policja. Nie wyklucza jednak, że godziny pracy się zmienią. - Boimy się okresu letniego, gdy nad zalew przyjeżdża tłum ludzi. Wtedy pewnie będziemy zaczynać wcześniej, na przykład około 10 - mówi. Do tej pory, co kto lubi. Picie piwa na ulicy? Bez problemu, co widać na załączonym obok obrazku.