W obronie maminsynka pobiła policjantkę

2009-03-12 8:00

i kto by pomyślał, że przez nadopiekuńczość można trafić do więzienia? A właśnie pięć lat odsiadki grozi Małgorzacie M. (44 l.) z Radziejowa (woj. kujawsko-pomorskie) za to, że z pięściami rzuciła się na policjantkę. Co tak rozsierdziło stateczną mamę i miejscową potentatkę przetwórstwa buraków? Jej ukochany maminsynek, który poskarżył się rodzicielce, że zatrzymała go policja!

Rodzina państwa M. jest znana w Radziejowie głównie z tego, że dorobiła się fortuny na burakach. Dariusz M. (44 l.) z żoną Małgorzatą mają duże zakłady przetwórstwa warzyw. I mogą się pochwalić największą willą w miasteczku, nowiusieńkim sportowym samochodem audi oraz tym, że nikt w okolicy nie odważy się im podskoczyć. Oczkiem w ich głowie jest ukochany synalek Paweł M. (19 l.). Nic więc dziwnego, że dostali furii, gdy chłopak zadzwonił do nich ze skargą, że zatrzymała go policja. Okazało się, że jego mercedes nie ma ważnego przeglądu technicznego. Gdy mamusia usłyszała, że policjanci legitymują jej syneczka, pognała na pomoc. Na miejscu była po kilku minutach. I wtedy się zaczęło! Ledwie posterunkowa Agnieszka (28 l.) zdążyła coś powiedzieć, gdy Małgorzata M. rzuciła się na nią. Potem, jakby tego było mało, awanturnica wsiadła do auta i otwartymi drzwiami rąbnęła stojącą na jezdni funkcjonariuszkę.

- Nasza policjantka przebywa w szpitalu - kwituje finał bijatyki Piotr Chrupek (45 l.), rzecznik radziejowskiej policji. Nadopiekuńczym rodzicom zostały już postawione zarzuty.

Małgorzacie M. za czynną napaść na policjantkę i uszkodzenie ciała grozi do 5 lat więzienia. Jej mężowi, który zwyzywał policjantów - rok więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki