Pan Tadeusz niczym Newton odkrył swą teorię przypadkiem. Wracał do domu, a tu nagle jak nie bujnie. "Ki czort?" - pomyślał, gdy druga fala omal nie zmyła go z chodnika. Z trudem dotarł do słupa i trzymając się go niczym masztu, czekał na kolejne uderzenie.
Żywioł znów rzucił go na chodnik. Pan Tadeusz mozolnie próbował opanować swe ciało, by stanąć na nogi, gdy... bach! Kolejna fala zmyła go na parter. Z trudem po betonowych płytkach dopłynął do swego auta. I już sięgał do klamki, gdy pojawiły się piękne syreny, powiodły go w nieznane miejsce i kazały dmuchać. Wyszło 2,5 promila. I wtedy pan Tadeusz się obudził. Tylko że nie na plaży, ale w izbie wytrzeźwień.
ŁODŹ: Tadeusz W. odkrył, że tam naprawdę BUJA. Dlaczego Łódź nazywa się Łódź? ZDJĘCIA
2011-08-30
4:00
Od stuleci cała Polska zastanawia się, dlaczego miasto położone blisko 300 km od morza nazwano Łodzią. Jaki pokrętny umysł wpadł na ten pomysł? Tadeusz W. (54 l.) choć uczonym nie jest, przez przypadek podważył wszystkie hipotezy stawiane przez świat nauki. Odkrył dziwne zjawisko: że choć stoi na stałym lądzie, to buja w tym mieście jak na łodzi.