"Super Express": - Czy Januszowi Palikotowi wolno w Platformie więcej niż innym?
Prof. Wawrzyniec Konarski: - Zdecydowanie tak. Palikot cieszy się w tej partii statusem polityka z przyzwoleniem nietykalności ze strony premiera Tuska.
- Z czego bierze się ten glejt nietykalności? Z pieniędzy, które wnosi ze sobą do działalności PO na Lubelszczyźnie?
- Przy styku polskiej polityki z biznesem ma to olbrzymie znaczenie. Bez zasobów finansowych Palikota, jak i jego zdolności organizacyjnych, Platforma nie byłaby w stanie znaczyć w tym regionie aż tak wiele. Problem jest jednak głębszy. Palikot przyjął w swojej karierze pewną pozę, która stwarza mu swoistą niszę nietykalności. Z własnej woli usytuował się na pozycji "zderzaka" PO. Jest zarazem taką gąbką, która wchłania wiele ataków przeciwników. Z drugiej strony, można się nim posłużyć do wyrażenia opinii, których nie wypadałoby wygłosić innym. Zwłaszcza premierowi Tuskowi. Palikot nie tylko wchłania, ale wręcz ostentacyjnie lekceważy te ataki. I jako taki bufor jest dla Donalda Tuska świetnym narzędziem politycznym.
- Porównując zachowanie Platformy w sprawie senatora Misiaka czy prezydenta Sopotu Karnowskiego, widać nierówność w traktowaniu poszczególnych polityków. Nie wspominając o śmiesznych z tej perspektywy zarzutach, po których pozbyto się z PO Zyty Gilowskiej. Wówczas nie chciano czekać na udowodnienie zarzutów.
- To nierówne traktowanie jest faktem, ale w ogóle mnie nie zaskakuje. Premier zorientował się, że próba zawieszenia bądź wyrzucenia z PO Jacka Karnowskiego, nawet w świetle zarzutów korupcyjnych, w niczym mu nie pomogła. Wręcz zaszkodziła. Po tej decyzji ma na swoim terenie w trójmiejskiej Platformie mały bunt. Tusk jest politykiem inteligentnym i przebiegłym. Czuje, że powtórzenie podobnego zachowania wobec Palikota mogłoby mocno wstrząsnąć poparciem dla PO. I to nie tylko na Lubelszczyźnie, ale w całym kraju. Skoro demonstracyjne zachowania w Sopocie nie wyszły Tuskowi na zdrowie, to nie będzie do nich dążył tym razem.
- Gdyby PO traktowała swoich polityków równo, to Palikot powinien zostać zawieszony.
- Gdyby tak było, to powinien. Palikot jest jednak zbyt ważnym baronem Platformy na tle innych wojewódzkich liderów, żeby można go było traktować w ten sposób.
- Czy afery w sprawie finansowania kampanii posła Platformy przez podstawione osoby oraz dzisiejsze zarzuty w sprawie niejasnych machinacji finansowych nie zaszkodzą całej partii?
- Do tej pory Janusz Palikot był w stanie odseparować swój skandalizujący wizerunek polityczny od prowadzonych interesów. Ale faktycznie może to być jego słaba strona, która w pewien sposób uderzy w Platformę. Warunkiem jest jednak udowodnienie postawionych zarzutów przed sądem. Ubarwia on bowiem scenę polityczną na tyle, że same ataki mediów nie wpłyną negatywnie ani na jego popularność, ani na siłę PO.
- Czy premier nie idzie w obronie Palikota zbyt daleko? Na konferencji usiłował wydrwić zarzuty, sprowadzając je do kłótni małżonków.
- To błąd Tuska. Nie wiemy bowiem, jak wygląda rzeczywistość. Sądzę, że w pełni nie zna jej także premier. A mimo to decyduje się na deklaracje stawiające go po jednej ze stron. To jest spór o duże pieniądze i premier powinien zdecydowanie powstrzymać się od takich komentarzy.
- Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski stwierdził, że potwierdzenie zarzutów będzie oznaczało polityczny koniec Palikota. Wyskoczył przed szereg czy też nie uznaje nietykalności ze strony premiera?
- W Platformie istnieje poważna róż-nica zdań co do tego, w jaki sposób należy traktować Palikota. U części polityków wynika ona z niezadowolenia z tego, w jaki sposób premier traktuje ich pracę. Inni nie chcą, by lubelski poseł cieszył się niezasłużonymi przywilejami. I choć wypowiedź Chlebowskiego ma znamiona wyskoczenia przed szereg, to kryje się za nią coś więcej niż tylko lapsus.
Wawrzyniec Konarski
Profesor politologii, wykładowca SWPS i Uniwersytetu Warszawskiego
Poseł PO musi udowodnić, że nie złamał prawa "Super Express": - Polacy lubią ludzi zrelaksowanych, optymistycznych i uśmiechniętych - takiego też mają premiera. Dobry nastrój - jako stała cecha charakteru - implikuje wiarę w niezachwiany porządek reguł. W takiej rzeczywistości słowo wystarczy za dowód.
Prof. Tomasz Żyro: - Jeżeli świadczyć ma o tym spokój, z jakim Donald Tusk odniósł się do bardzo poważnych zarzutów stawianych Januszowi Palikotowi - rzeczywiście tak jest.
- Premier zadeklarował, że w jego partii i w jego rządzie nie ma i nie będzie świętych krów. Wygląda na to, że zapomniał dodać: z wyjątkiem jednej.
- Jacek Karnowski, Tomasz Misiak, Zyta Gilowska skończyli swoją przygodę z Platformą Obywatelską. Na posła Janusza Palikota nie znalazł się jeszcze mocny.
- Bo jeśli nawet nie jest świętą krową - wszak wychodząc przed szereg partyjnych kolegów, ośmielił się go ostro skrytykować przewodniczący Zbigniew Chlebowski - to na pewno jest krową dojną.
- Pieniądze są poważnym argumentem. Bardzo poważne pieniądze są bardzo poważnym argumentem. Na styku biznesu i polityki rodzą się często sytuacje dwuznaczne i w odniesieniu do kategorii moralnych, i w odniesieniu do kategorii prawnych. Stąd jest potrzeba nie tylko szacunku dla dobrego obyczaju - dla którego gwarantem może być słowo honoru - ale też dbałości o przejrzystość działań. Janusz Palikot musi jak najszybciej wyjaśnić wszystkie sporne kwestie związane z finansowaniem swojej aktywności publicznej.
- To w naszym kraju wymyślono powiedzenie: "Wolnoć Tomku w swoim domku".
Przyjazne państwo - o którym tak barwnie opowiada Janusz Palikot - nie powinno być państwem, w którym swoboda finansowa pozwala ukrywać źródła tej swobody.
- Czy możliwe jest, że wewnątrz Platformy - za plecami premiera - podnosi się bunt przeciwko Palikotowi?
- Jestem przekonany o tym, że pojawienie się przecieków mogących jemu zaszkodzić nie było sprawą przypadkową. Zaczyna się walka o przywództwo w Platformie związana z wizją, że Donald Tusk zdobędzie urząd prezydenta. I Grzegorz Schetyna zapewne przystąpił do akcji.
Tomasz Żyro
Doktor nauk politycznych, profesor na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW i w SWPS