W podstawówce jak w wojsku. Dzieci patrzą prosto, nie wydają dźwięków i nie wykonują ruchów

2015-03-10 15:20

W jednej z legnickich podstawówek 9-latki są szkolone niczym żołnierze. Za idealnie wykonaną musztrę dostają żetony, które zwalniają je z odrabiania lekcji. - Spotkałam się z takim systemem żetonów w więzieniu mówi psycholog dr Piotrowska.

Uczniowie z legnickiej podstawówki muszą wykonać idealną musztrę przed każdym wejściem do klasy. - Uczniowie stoją, nie stykają się, mają plecaki położone na ziemi tuż przy prawej nodze, ręce są ułożone wzdłuż tułowia, patrzą prosto, nie wydają dźwięków i nie wykonują ruchów - to treść punktu trzeciego regulaminu, który stworzono w szkole. W tej pozycji dzieci muszą wytrzymać minutę. Wtedy dopiero zaczyna się wpuszczanie do klasy w kolejności alfabetycznej. Z kolei jeśli musztra będzie niezadowalająca, według regulaminu "nauczyciel dla tych uczniów wyznacza kolejną minutę. Jeżeli nadal nie spełniają warunków, wpuszcza ich mimo wszystko, kolejno do klasy". Ci, którym udało się poprawnie wejść do klasy za pierwszym razem, dostają w nagrodę żetony. Jeżeli uzbiera się odpowiednią ilość punktów, uczeń zwolniony jest z odrabiania lekcji - czytamy w tvn24.pl.

Zobacz: DRAMAT dzieci pod Wrocławiem. Nauczycielka zaklejała dzieciom usta taśmą! "Gówniarze smarkate! Co wy robicie, siusiumajtki!"

Zarówno rodzice jak i internauci są oburzeni porównując szkołę do placówki w Korei Północnej. - To naprawdę przerażające. Nie dość, że wojskowa musztra, to jeszcze żetony wymieniane na nieodrabianie lekcji - oburzył się jeden z komentujących. Regulamin zawieszony jest na drzwiach klas, w których uczą się 7-latki, które dopiero zaczynają naukę czytania. Rodzice obawiają się, że wojskowy regulamin ma negatywny wpływ na rozwój ich dzieci. - To jest szkoła z klasami terapeutycznymi, ale nie wytwarza się tym dzieciom warunków do rozwoju. Takie sformułowania jak "stój prosto" i "nie rozmawiaj" kojarzą mi się z mówieniem nie do ucznia, tylko do żołnierza. Przecież tu mowa o kilkuletnich dzieciach - mówi jedna z oburzonych mam.

Zwykła dyscyplina

Dyrektorka szkoły w regulaminie nie widzi nic złego. - Ot, zwykła dyscyplina - przekonuje tłumacząc, że dzięki temu nauczyciele mogą poradzić sobie z uczniami. - Dzięki tej metodzie uczą się, że warto pracować, bo to jest motywacja pozytywna. To lepiej skutkuje niż krzyczenie i odgrażanie się - dodaje.

Psycholog jednak uważa, że takie zachowanie ma destrukcyjny wpływ na dzieci. Jej zdaniem dzieci są posłuszne tylko dlatego, że z jednej strony boją się kary, a z drugiej chcą dostać nagrodę. - Spotkałam się z takim systemem żetonów w więzieniu - stwierdza psycholog w rozmowie z dziennikarzami TVN24.

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki