Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, nie ma chętnych na kupno kamienic należących do Stronnictwa Demokratycznego, a czasu na ich sprzedaż jest coraz mniej. Jeśli nie uda się ich pozbyć do końca roku, SD może nawet zostać wykreślone z rejestru partii.
Dlatego koledzy Pawła Piskorskiego postanowili uderzyć pięścią w stół, żeby obudzić swojego lidera.
– Czas ochronny dla tego, co robi, już minął. W najbliższą środę podczas posiedzenia zarządu będę miał do niego kilka pytań – mówi „Rz” Jan Klimek, ostatni poseł SD, a teraz jego wiceprzewodniczący i ostrzega, że odpowiedzi mogą zadecydować o przyszłości Piskorskiego.
I faktycznie sytuacja szefa SD jest nie do pozazdroszczenia. Przeciwko niemu występują już nie tylko „starzy działacze”, którzy uważają, że Piskorski chce wykorzystać finansowy potencjał SD do wypromowania własnej osoby. Coraz więcej słów krytyki pada z ust, które jeszcze pół roku temu były głównymi orędownikami oddania Piskorskiemu stanowiska szefa i lidera.
W SD mają dość rządów Piskorskiego?
2009-08-22
16:52
Paweł Piskorski nie zdążył jeszcze wprowadzić swojej partii do politycznej pierwszej ligi, a już nad jego głowa zbierają się czarne chmury. Stołka szefa SD chcą go pozbawić... jego koledzy. A wszystko przez niezbyt szczęśliwą rękę do interesów.