O co dokładnie poszło? O wywiad, jakiego Szejna udzielił tuż po eurowyborach „Dziennikowi” i o te słowa:
"Dziś Napieralski uważa, że ma absolutną rację. A co najgorsze, utrwalają go w tym koledzy. Oni uprawiają takie sekciarstwo: tego, co nie jest z nimi, trzeba wyciąć"
Wypowiedź posła wyjątkowo dotknęła kierownictwo SLD i sprawa trafiła do sądu partyjnego. Werdykt?
- Andrzej Szejna został ukarany za naruszenie dobrego imienia partii oraz jej członków - powiedział „Dziennikowi” rzecznik SLD Tomasz Kalita, który przekonywał również, że były to fałszywe oskarżenia i „wyraz niezadowolenia z osobistej porażki i powyborczej frustracji".
I tak Szejma, za słowa krytyki pod adresem przewodniczącego, przez najbliższe cztery lata może zapomnieć o „pierwszej lidze” – ma całkowity zakaz pełnienia funkcji partyjnych. Od decyzji partii może się za to odwoływać.
W SLD nie wolno krytykować Napieralskiego?
2009-08-24
20:15
Zgryźliwe komentarze? Tak, ale tylko pod adresem innych partii. Takie zasady najwyraźniej obowiązują w szeregach SLD. Przekonał się o tym Andrzej Szejna, którzy za krytykę przewodniczącego, zapłacił czteroletnim zakazem pełnienia funkcji partyjnych.