Teoria o zamachu w Smoleńsku ma swoim zwolenników w szeregach PiS, a szczególnie wśród członków parlamentarnego zespołu badającego katastrofę, którym kieruje Antoni Macierewicz. Prokuratura nie dysponuje jednak żadnymi dowodami, które mogłby potwierdzić, że katastrofa w Smoleńsku była efektem zamachu.
Prokurator generalny ujawnił, że śledczy mają już opinie biegłych przeprowadzających szczegółowe badania po ekshumacji ciała Wassermanna.
- Biegli stwierdzili, że ciało nosi takie obrażenia, które są charakterystyczne dla ofiar wypadków komunikacyjnych. Co więcej, nie stwierdzono, aby na to ciało działały siły akustyczne lub uderzeniowe - powiedział w Radiu Zet Andrzej Seremet.
Specjaliści upewnili się, że błony błony bębenkowe posła PiS nie mają uszkodzeń, które mogą wskazywać na eksplozję na pokładzie tupolewa. Przyczyną śmierci Zbigniewa Wassermanna były urazy wielonarządowe spowodowane katastrofą lotniczą.
Seremet powołał się także na innego dowody świadczące o tym, że w Smoleńsku nie było żadnego zamachu. Na nagraniach z kabiny pilotów do ostatnich chwil przed uderzeniem Tu-154M w ziemię słychać rozmowy. Rejestrator danych technicznych też nie zarejestrował wybuchu na pokładzie samolotu.
W Smoleńsku NIE BYŁO ZAMACHU. Opinia biegłych po EKSHUMACJI Wassermanna - NIE ma ŚLADÓW na WYBUCH BOMBY
Hipoteza o zamachu w Smoleńsku nie znajduje żadnego potwierdzenia w dowodach, którymi dysponuje prokuratura. Opinia biegłych po ekshumacji ciała Zbigniewa Wassermanna nie budzi żadnych wątpliwości - poseł PiS zginął w wyniku katastrofy lotniczej, a nie wybuchu bomby na pokładzie tupolewa. Na zwłokach Wassermanna nie ma żadnych śladów, że w Tu-154M eksplodował ładunek wybuchowy. Prokurator generalny Andrzej Seremet zdecydowanie wyklucza możliwość zamachu w Smoleńsku.