Najbardziej zaludnione są zaś kościoły w Przemyślu i Tarnowie. Tu na msze święte chodzi od 60 do 70 procent z tych, którzy deklarują swoje przywiązanie do katolickiej wiary.
Jak co roku Kościół policzył swoich wiernych (liczenie odbyło się 11 października 2009 roku). Liczby nie są zbyt optymistyczne. Jak wynika z danych Instytutu Statystyki i Kościoła katolickiego, tendencja spadkowa utrzymuje się. 20 lat temu w niedzielnej mszy uczestniczyło ponad 50 procent wiernych. Katoliccy komentatorzy podkreślają, że swoje zrobiła emigracja zarobkowa (po wejściu Polski do UE) oraz fakt, że część osób (zwłaszcza ludzi starszych) realizuje swoje praktyki, wysłuchując mszy w radiu lub telewizji. Największy wpływ na frekwencję ma jednak postawa księży. Są kościoły, które świecą pustkami i takie, w których gromadzą się prawdziwe tłumy. - Z tego trzeba wyciągnąć wnioski - mówią kościelni hierarchowie.
Mimo takich danych polski katolicyzm i tak ma się nieźle. Dla porównania w Niemczech do kościoła chodzi niespełna 15 proc. wszystkich wierzących.