W szpitalach nas łupią

2009-07-10 4:00

W stołecznych szpitalach na potęgę zdziera się pieniądze z pacjentów i osób, które ich odwiedzają. Trzeba płacić za telewizję, ochraniacze, szatnie i parking. A do tego ceny w sklepikach i aptekach są horrendalnie wysokie. Mamy tego dość. Obniżcie wreszcie te koszty!

Sprawdziliśmy to na przykładzie Szpitala MSWiA przy Wołoskiej. Pierwsza godzina parkingu kosztuje 5 zł, a każda kolejna 4 złote. To rozbój w biały dzień.

Ale to nie koniec. Za szatnię zapłacisz 1 zł, a potem jeszcze ochraniacze na buty 2 zł para. Obiad w szpitalnym barze będzie cię kosztował około 14 zł. - Raz zamówiłam tu pulpecika z kulką ziemniaków i zapłaciłam za to aż 13,50 zł - mówi Iwona Kondratowska (57 l.), która przyjeżdża do szpitala na zabiegi fizjoterapii. - Już nigdy tu nic nie zjem - dodaje.

- Nie mamy wpływu na ceny sprzedawanych w naszym szpitalu produktów. Narzucają je firmy zewnętrzne, z którymi podpisujemy umowy na wynajem szpitalnych pomieszczeń. To one ponoszą ryzyko ekonomiczne. Ludzie przestaną do nich przychodzić, gdy narzucą zbyt wysokie ceny. To normalny rynkowy mechanizm - mówi Jarosław Buczek (34 l.), rzecznik Szpitala MSWiA.

Ale zawsze szpital powinien wybierać takie firmy, które będą sprzyjać pacjentowi. Może warto wybrać np. inną firmę, która administruje parkingiem za mniejsze pieniądze.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki