Ucieszyłem się - dobrze, że media zaczynają mówić o kolejnej rocznicy heroicznego zrywu. Tym bardziej że to niepełna rocznica - sześćdziesiąta szósta. A takie niepełne rocznice często przechodzą bez echa. A tu jednak media przypominają o bohaterskich żołnierzach podziemnej armii, masakrze ludności cywilnej, obróceniu pięknej stolicy europejskiego państwa w stertę gruzów. Trzeba o tym krzyczeć, żebyśmy nie zapomnieli.
Nagle uderzył we mnie głos prowadzącego program: po co właściwie ta cała płyta, przecież o Powstaniu Warszawskim wiemy już wszystko. Zamarłem. To nie była kula, synku, tylko serce pękło. Chyba przestanę oglądać telewizję. Sam powspominam historię mojego miasta i jego dzielnych ludzi. Pójdę 1 sierpnia na Powązki do kwater powstańczych i zapalę świeczkę.