Plajny, warmińsko-mazurskie: W tym piecu matka spaliła nowonarodzone dziecko!

2010-03-25 13:05

Męki piekielne to zbyt mała kara dla Grażyny J. (44 l.) ze wsi Plajny (woj. warmińsko-mazurskie). Ta bestia wrzuciła do pieca swoje nowo narodzone dzieciątko. I pozwoliła, by maleństwo konało w potwornych męczarniach, płacząc przeraźliwie. Po wszystkim pozbawiona ludzki uczuć kobieta spokojnie poszła spać.

- Mama spaliła mi brata w piecu - mówi z drżeniem w głosie Amanda Jasnoch (18 l.), siostra upieczonego w piecu chłopczyka. - Ja spałam, kiedy mama urodziła. Potem wujek mi mówił, że dzieciątko strasznie płakało, kiedy mama wkładała je do pieca - opowiada wstrząśnięta zbrodnią matki dziewczyna.

Przeczytaj koniecznie: Bojano koło Wejherowa: Ksiądz molestował nam dziecko

Grażyna J. urodziła w sumie piętnaścioro dzieci. Część trafiła do rodzin zastępczych, inne do domów dziecka. Kiedy zaszła w ostatnią ciążę, to postanowiła, że tym razem nie urodzi. Chwytała się najcięż-szych prac. Nosiła ciężary, rąbała drewno. Byle tylko poronić. Ale dzieciątko całe i zdrowe rosło pod jej czarnym od nienawiści sercem.

Kobieta zaczęła rodzić w siódmym miesiącu ciąży, zaraz po pijackiej kłótni z konkubentem. Trzymając się zlewu w kuchni, urodziła synka. Chłopczyk przyszedł na świat szybko. Już po półgodzinie kwilił radośnie, patrząc szeroko otwartymi oczkami na świat.

Czytaj dalej >>>


Nie zobaczył jednak uśmiechniętej twarzy matki, tylko złośliwy grymas wykrzywiający jej usta. Grażyna J. zdecydowanym ruchem przecięła pępowinę. Zdjęła przykrywę z paleniska na piecu. Potem jedną ręką chwyciła za nóżki swoje dzieciątko, a drugą oparła się o poręcz pieca.

Patrz też: Jasło: Podczas libacji schowała dziecko do szafy

Chłopczyk zaczął rozpaczliwie płakać, kiedy jego główka zbliżyła się do płomieni. Ale nawet swąd palonej skóry nie powstrzymał okrutnej matki. Wepchnęła niewinne dzieciątko do środka i nałożyła pokrywę na palenisko. Po chwili niemowlę przestało rozpaczliwie kwilić. Było słychać tylko skwierczenie palonego ciała...

Ta makabra pewnie nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie dociekliwość dzielnicowego. Wcześniej widział, że Grażyna J. jest w ciąży. Kiedy zobaczył, że kobieta już nie ma brzucha, zaczął dopytywać o dziecko. Policjant dosłownie oniemiał z przerażenia, kiedy zorientował się, że noworodek wprost z łona matki trafił do rozżarzonego pieca!

Grażyna J. jest już w areszcie. Prokuratura oskarżyła ją nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi jej za to 5 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki