WSZYSTKO o WROCŁAWSKIM ŻŁOBKU GROZY - więcej na se.pl >>>>>>>
Opiekunki wrocławskiego żłobka Zaczarowana Kraina Puchatka nie znosiły grymaszenia dzieci. Zwłaszcza podczas jedzenia. Jeśli maluch nie chciał czegoś jeść - nie miał za bardzo wyjścia. Opiekunki zatykały mu nos, krępowały ręce i nogi, a butelkę na siłę wkładały w usta. Jeśli dziecko coś wypluło - również musiało to zjeść, jeśli zwymiotowało - podobnie.
- Dzieci musiały zjeść wszystko. Te baby nie pozwalały nam wyrzucać jedzenia. Pomagałyśmy więc maluchom i czasami same jadłyśmy ich obiady – mówi w rozmowie z FAKTEM jedna z pracownic żłobka. – Jeśli dziecko coś wypluło, musiało zjeść to jeszcze raz.
Rodzice są załamani - za męczenie ich dzieci jeszcze płacili! A opiekunki kupowały jedzenie w najtańszych dyskontach, więc dzieci często miały problemy z trawieniem. Sylwia i Magda Ł. traktowały dzieci koszmarnie - wiązały je, zmuszały do jedzenia, a biedne maluchy nie mogły o niczym powiedzieć rodzicom!