Co tak poruszyło Frasyniuka? Sposób, w jaki były prezydent bronił Wojciecha Jaruzelskiego w TVN przed oskarżeniami o to, że generał wzywał Sowietów do pomocy przy wprowadzaniu stanu wojennego. Wynikało - z tej obrony w skrócie - że to, co dziś mamy - od wolności po prywatne telewizje i niczym nieskrępowane podróże po świecie - zawdzięczamy Jaruzelskiemu. A oskarżanie tego mistrza realpolityki o zdradę jest niestosowne.
Dlaczego napisałem wreszcie? Bo przez lata nie udało się sprowokować Frasyniuka ani do ostrej opinii na temat Jaruzelskiego, którego często bronił, ani do tak skrajnego sformułowania pozycji Kwaśniewskiego na polskiej scenie politycznej.
Wypowiedź Frasyniuka miała miejsce w TVN-owskich "Faktach po Faktach". Wsparł go w tej opinii, co już nie zdziwiło, Bronisław Wildstein.
I ta, wreszcie, wspólnota poglądów - dwóch prawdziwych bohaterów tamtych ciemnych czasów - sprzed i z epoki stanu wojennego napawa otuchą. Że wreszcie połączą swój głos w odkłamywaniu historii.