"Super Express": - 69 lat temu, 5 marca 1940 roku, dziewięciu wysokich sowieckich funkcjonariuszy - Stalin, Beria, Mołotow, Mierkułow, Kaganowicz, Basztakow, Kobułow, Kalinin i Woroszyłow - zadecydowało o losie 21 857 Polaków. Wkrótce zginęli oni ze związanymi do tyłu rękoma od strzału w tył głowy, niektórzy dobijani pchnięciem bagnetu. W ich ojczyźnie pamięć o nich jest żywa, "ich krew płynie w nas", a jak z pamięcią o tej zbrodni jest w Rosji, gdzie pozostały ich szczątki?
Aleksander Gurjanow: - Jeżeli patrzeć na całość społeczeństwa, to nie jest dobrze. Wielu ludzi, którzy słyszeli hasło "Katyń", nie orientuje się, z czym jest ono związane. Podam przykład: sowiecka propaganda wypromowała pamięć o wsi Chatyń - jednej z ponad pięciu tysięcy białoruskich wsi potwornie spacyfikowanych przez Niemców - jako o symbolu hitlerowskich okrucieństw...
- Katyń i Chatyń - rzeczywiście można się pomylić...
- Prawdopodobnie o to właśnie chodziło komunistom. Przecież los tych Polaków nigdy nie miał nikogo interesować. Lecz cóż, historia hitlerowsko-stalinowskiej współpracy potoczyła się nieco inaczej i po wybuchu wojny między tymi dwoma totalitaryzmami okazało się, że trzeba jakoś odnieść się do sprawy zniknięcia takiej masy ludzi, o których dopytywali się gdzieś nad Wisłą. Zrzucono winę na Niemców. A ze względu na słabość argumentacji, za lepsze rozwiązanie od tłumaczeń i zmyłek uznano milczenie. Rosyjski "Memoriał" prowadzi akcje edukacyjne, które stawiają sobie za cel rozpropagowanie prawdy o Katyniu wśród mieszkańców naszego kraju.
- Jak wygląda droga do ustalenia prawdy przez oficjalne czynniki w Rosji?
- 13 kwietnia 1990 roku TASS - centralna agencja prasowa Związku Sowieckiego, która wyrażała oficjalne stanowisko sowieckich władz - opublikowała komunikat, że odpowiedzialność za rozstrzelanie obywateli Polski wziętych do niewoli po 17 września 1939 roku ponosili Sowieci. To był przełom. Niedługo potem Naczelna Prokuratura Wojskowa Rosji wszczęła oficjalne śledztwo w sprawie mordu dokonanego w Katyniu. W wyniku tego śledztwa ujawniono, że Katyń - nazwa symbol - nie był jedynym miejscem, gdzie dokonywano mordów. Pojawiły się następne - Miednoje, Piatichatki... Dziś znamy ich jeszcze więcej. Śledczym udało się odnaleźć i przesłuchać świadków i uczestników egzekucji - tych ostatnich niestety nie jako oskarżonych, lecz świadków. Śledztwo przyniosło dużą wiedzę o szczegółach operacji, o zacieraniu jej śladów i o fałszerstwach dokonywanych przez pierwszą sowiecką komisję ds. zbadania zbrodni, która pojawiła się w Katyniu tuż po odbiciu tego terytorium z rąk Niemców. Niestety, od 1994 roku postępy w pracy skończyły się, wraz z tym zamarły działania zmierzające wcześniej do wypracowania klarownego stanowiska przez władze i rozliczenia się z tej zbrodni. W 2004 roku proces umorzono. Oficjalnie ze względu na to, że nikt z winnych nie pozostał przy życiu.
- Jakie jest więc stanowisko obecnych władz Federacji Rosyjskiej?
- Sęk w tym, że nie jest ono precyzyjne. Można się jednak dość łatwo domyślić wniosków, śledząc poboczne dyskusje i dokumenty. A więc wersja ta brzmi: nie zaprzeczając temu, że rzecz miała miejsce i że rozkaz zapadł na szczytach władzy, mamy do czynienia z banalizacją tego faktu. Obecnie prokuratura - reprezentując przecież stosunek władzy do tej sprawy - odwołuje się do paragrafu obowiązującego w 1940 roku. Na tej podstawie uważa mord katyński nie za zbrodnię ludobójstwa, ale za zbrodnię pospolitą, która uległa przedawnieniu. Jeśli chodzi o winnych - w kwestii decydowania doszło jedynie do nadużycia władzy przez szeregowych członków partii, czyli swego rodzaju samowoli, a jeśli chodzi o bezpośrednich sprawców - wykonywali oni wyłącznie rozkazy swoich przełożonych - czyli właśnie tych, którzy nadużyli władzy. Idąc tym tropem okazuje się, że nawet osoby, które podpisały się pod dokumentem z 5 marca 1940 roku, nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za zbrodnię.
- O co chodzi "Memoriałowi"?
- O to, żeby uznać zamordowanych za ofiary represji politycznych i w związku z tym objąć ich funkcjonującym w Rosji prawem o rehabilitacji. Gdy tylko zaczynamy działać w tym kierunku, aby nazwać konkretnych ludzi - którzy mieli imię, nazwisko, swoją biografię - i uznać ich za ofiary represji politycznych, Naczelna Prokuratura Wojskowa odmawia badania sprawy. To też pokazuje postawę władz Rosji. Owszem, unicestwiono ludzi, ale nie konkretnych obywateli Polski, tylko anonimowy tłum.
- Polakom chodzi o to, żeby ustalić jedną wersję, postawić pomniki - i pamiętać.
- To, o czym pan mówi, zrobił już Jelcyn. I nasza władza również tak rozumuje: już raz to zrobiliśmy i więcej nie trzeba. Ale czy Jelcyn rzeczywiście przeprosił w imieniu Rosji? Ja bym powiedział, że raczej zrobił to od siebie - jako obywatel Rosji. Złożył wieniec i pokłonił się przed katyńskim krzyżem na warszawskich Powązkach. Później takie gesty ponawiano przy każdym odsłonięciu pomnika, w którym udział brali przedstawiciele władz naszych krajów. Jeżeli o to chodzi Polakom, to już naprawdę zostało to uczynione - tak, odpowiedzialność za Katyń ponosi Związek Sowiecki, jego spadkobiercą jest Rosja i ona nie zaprzecza faktowi tych masowych rozstrzelań. "Memoriał" chce czegoś więcej - domagamy się uznania zamordowanych za ofiary represji politycznych i, upraszczając, przywrócenia im imion i nazwisk.
- Rosja obawia się, że uruchomi to lawinę wniosków rodzin ofiar o odszkodowania?
- Na pewno w jakiejś części. Ale to byłyby późniejsze konsekwencje.
- Jaka jest więc podstawowa obawa?
- Uznanie konkretnych ludzi za ofiary represji politycznych jest jedynym prawnym mechanizmem w Rosji, który może zmusić państwo do uznania swojej odpowiedzialności.
- Jak powiedział Stalin: Śmierć milionów to statystyka, śmierć jednostki to tragedia.
- Tak. Rosyjskie władze chcą tego uniknąć, nawet jeżeli dotyczy to ich poprzednika, czyli Związku Sowieckiego. Bo czym innym jest wina i odpowiedzialność przed anonimową masą - choćby i 21 857 ludzi (co i tak w Rosji nie musi szokować, bo były u nas większe zbrodnie) - a co innego przed konkretnymi ludźmi.
Aleksander Gurjanow
Rosyjski historyk i fizyk, badacz sowieckich represji wobec Polaków, koordynator Komisji Polskiej Stowarzyszenia "Memoriał", współtwórca Indeksu Represjonowanych Ośrodka "Karta", domaga się sądowej rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej