Coraz trudniej połapać się w tym, co dzieje się w głowie Lecha Wałęsy. Swego czasu ten historyczny obrońca robotników już w wolnej Polsce chciał ich pałować. A teraz atakuje dawnego kompana z Solidarności. A poszło o wypowiedź innej działaczki - Henryki Krzywonos. - Nieujawnionym przywódcą strajku był Bogdan Borusewicz - powiedziała w wywiadzie dla tygodnika "Wprost". Znany z uwielbienia dla swej osoby Lech Wałęsa na te słowa aż się zagotował. Jednak nie zaatakował legendarnej tramwajarki, ale nie wiedzieć czemu Bogdana Borusewicza. Tak, jakby to on kierował myślami dawnej opozycjonistki. - Na strajkowaniu praktycznie znałeś się jak wół na gwiazdach - zaatakował Borusewicza na swoim blogu, żądając od niego przeprosin. Borusewicz jednak nie ma zamiaru Wałęsy przepraszać - bo i za co?
Wałęsa obraził się na Borusewicza za słowa Krzywonos
Lechowi Wałęsie (70 l.) najwyraźniej nie służą wypady do gorących krajów, jak choćby ostatnio do słonecznej Portugalii. Powód? Były prezydent ni z tego, ni z owego zaatakował Bogdana Borusewicza (64 l.). I to po tym, jak legendarna działaczka Solidarności Henryka Krzywonos (60 l.) stwierdziła, że to nie Wałęsa był przywódcą strajku w sierpniu 1980 r., ale właśnie marszałek Senatu. Ktoś coś z tego rozumie?