Trudno zrozumieć, dlaczego ludzie w Wągrowcu popełniają samobójstwa. Miejscowi obawiają się, że jest to jakaś klątwa bądź zemsta Niemców, którzy po II Wojnie Światowej nie zostali pochowani należycie.
Zabijają się różni ludzie – od młodzieży, poprzez ludzi ustatkowanych, jak policjanci i lekarze, po emerytów. Również status majątkowy nie ma znaczenia, bo samobójstwo popełniają zarówno osoby o stabilnej sytuacji majątkowej, jak i ci zadłużeni.
„Wprost” przytacza wiele smutnych historii z Wągrowca. Szczególnie bolesne są te dotyczące ludzi młodych, jak 16-letni Bartek. Jego mama Teresa pracuje przy cmentarzu, jest kwiaciarką. Nie rozumie, dlaczego syn się zabił.
- Pocieszałam go i tuliłam, gdy przychodził ze szkoły zbity jak pies, z każdym dniem coraz smutniejszy. Mówiłam, że jest moim największym skarbem, sensem życia – powiedziała "Wprostowi" pani Teresa.
Poza Bartkiem, powiesili się także jego rówieśnik i 15-letni Kamil. A także emerytowane małżeństwo bez problemów finansowych, znany w okolicy lekarz, policjant, listonosz, 26-latek oskarżony o gwałt, zadłużony 40-latek... Lista jest jednak znacznie dłuższa.
Mieszkanka Wągrowca powiedziała „Wprost”, że to zemsta źle pochowanych Niemców zabitych podczas II Wojny Światowej, których miejsce spoczynku odnaleźli niedawno archeolodzy.