Ewa (32 l.) i Andrzej (40 l.) Koszczukowie ze wsi Podcisówek (woj. podlaskie) utrzymują się z hodowli krów i sprzedaży mleka. Każdego dnia w ich gospodarstwie jest tyle do zrobienia, że małżonkowie nie wyobrażają sobie nawet, iż ich dzieci
- Justynka i Dawid - mogłyby wyjechać na wakacje i im nie pomagać. Rodzeństwo doskonale to rozumie i codziennie bez skargi wstaje o świcie, aby zabrać się do roboty.
Do porannych obowiązków Dawida należy karmienie i pojenie bydła. Potem 13-latek razem z młodszą o dwa lata siostrą pędzą łaciate stado na łąkę i doglądają, aby zwierzęta nie weszły sąsiadom w szkodę. To jednak nie koniec pracy.
W ciągu dnia chłopiec pomaga tacie w polu, a 11-latka sprząta oborę i później razem z mamą gotuje obiad.
- Justynka ma talent kucharski i najlepiej przyprawia mięso - zachwala córkę pani Ewa. W ciągu dnia trzeba jeszcze napoić krowy na łące, a wieczorem zagonić je z powrotem do obory i wydoić.
- Nasze dzieci pracują jak dorośli i nigdy się nie skarżą - cieszy się dumny z dzieci tata, pan Andrzej. Dziewczynka i chłopiec przyznają jednak, że marzą o spacerze po górach, kąpieli w morzu czy egzotycznych podróżach.
- Niestety, w wakacje nie mamy na to czasu - mówią.
WAKACJE 2012. Rodzeństwo z Podlasia: NIE JEDZIEMY na WAKACJE, bo pasiemy krowy - ZDJĘCIA
Nie mają szans na wczasy w atrakcyjnym kurorcie. Dla nich wakacje to czas wytężonej pracy. Justynka (11 l.) i Dawid (13 l.) Koszczukowie z Podcisówka na Podlasiu pomagają rodzicom w gospodarstwie. - Pasiemy krowy i sprzątamy oborę, to nasze obowiązki - mówią zgodnie.