Przekonali się o tym Paulina (26 l.) i Przemysław (35 l.) Kosmowscy ze Środy Wielkopolskiej, którzy na tydzień przyjechali do nadmorskiego Mielna z bliźniakami Zuzią (2 l.) i Ksawerym (2 l.).
- Licznik bił jak w taksówce i to według nocnej taryfy. Już za sam pokój zapłaciliśmy 1200 zł i to tylko dlatego, że tak małe dzieci jak nasze pobyt w pensjonacie mają gratis. Strach pomyśleć, co by było, gdyby były większe! - mówi pani Paulina.
Co prawda wyżywienie małych dzieci nie jest tak kosztowne jak dorosłych - państwo Kosmowscy wydali na nie "tylko" 300 zł - za to tak zwane dziecięce atrakcje znakomicie podwyższyły koszty pobytu na wczasach. Każda przejażdżka na karuzeli to 10 zł, 20 minut w wesołym miasteczku - 30 zł. Rejs statkiem po Bałtyku z Kołobrzegu - 25 zł dorośli i 20 zł dzieci. Lody z ulicznego automatu? 4 zł za małą porcję. Gofr z owocami? 9 zł sztuka! - No po prostu zdzierstwo. Na takie przyjemności trzeba sobie zarezerwować przynajmniej stówkę dziennie. A gdzie atrakcje dla dorosłych? Jakaś kawa albo piwo? - wylicza pan Przemysław.
Żeby dać się ostrzyc, trzeba nad polskie morze jakoś dojechać. To też nie jest mały wydatek. W przypadku Kosmowskich - 150 zł w jedną stronę. Razem 300. - Powtarzamy sobie, że raz do roku stać nas na taki luksus. Ale mam wrażenie, że mówimy to na wyrost - kwitują Kosmowscy.
Zobacz: SKANDAL! Rozbił szybę w aucie, ratując psa. Teraz za to zapłaci?