Dramat rodziny Kaczorów rozpoczął się, gdy u 2-letniej dziś Amandy stwierdzono dziecięce porażenie mózgowe. Od tego czasu Jolanta (42 l.) i Bogusław (35 l.), rodzice chłopców, całą swoją uwagę i energię poświęcali tylko jej. Rehabilitacje, masaże i ćwiczenia dziewczynki pochłaniają nie tylko czas, ale i ogromne pieniądze.
- Zawsze Amanda, Amanda i Amanda - mówi pani Jolanta. - Ale synowie nie żalą się na swój los. Wiedzą, że siostra bardzo ich potrzebuje - dodaje. Chłopcy to rozumieją. - Naszych rodziców nie stać na ćwiczenia dla siostry. Dlatego wymyśliliśmy, w jaki sposób zarobić pieniądze - tłumaczy z powagą Mati.
Patrz też: Całe Pabianice pomagają choremu na białaczkę 6-letniemu Tomkowi
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/cale-pabianice-pomagaja-choremu-tomkowi-aa-3DLJ-RHMQ-ZuGi.html
Chłopcy codziennie zbierają puszki i złom. Odnalezione skarby zanoszą do punktu skupu. - Nie buszujemy po śmietnikach, mamy swoje miejsca, które odwiedzamy. Nie powiemy gdzie! - mówi rezolutnie Łukasz.
Roznoszą też po mieście ulotki z prośbą o pomoc Amandzie. - Tacy synowie to prawdziwy skarb - mówi wzruszony pan Bogusław.
Rano wychodzą do szkoły, a gdy wracają, jeden z nich zajmuje się zakupami, drugi odciąża mamę i zajmuje się Amandą, trzeci lekcjami i tak na zmianę. - Dzisiaj byłem już cztery razy w sklepie - chwali się Mati. - Łukasz przyrządza dla małej kaszkę, przebiera ją, sprząta i wszystko potrafi zrobić - opowiada dumna mama.
Chłopcy bardzo dobrze się uczą,. Łukasz dzieli szkołę i pomoc rodzicom z treningami zapasów. Mati marzy, by trenować boks. Z kolei Mateusz chciałby, aby jego bracia i siostra byli szczęśliwi. Tylko tyle i aż tyle...