- Wyciągaliśmy robotników spod zwałów gruzu. Ich ciała były potwornie zmiażdżone - mówi st. bryg. Grzegorz Kułak, szef Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.
Było chwilę po godz. 9, kiedy wałbrzyskich strażaków zaalarmowali pracownicy rozbierający wieżę w dawnej fabryce porcelany. Na czterech ich kolegów zawaliła się ściana. Najprawdopodobniej była źle zabezpieczona. Nagle z hukiem runęła na robotników. Jeden z nich nie miał najmniejszych szans na przeżycie. - Kiedy dotarliśmy na miejsce, mężczyzna był całkowicie przysypany gruzem. Usuwaliśmy cegły, beton rękoma. Niestety, wydobyliśmy zmasakrowane zwłoki - relacjonuje Grzegorz Kułak.
Drugi z przysypanych ma ciężkie urazy miednicy i kręgosłupa Trzeci jest lekko ranny. Ratownicy dłużej szukali czwartego robotnika. Pomagały im psy tropiące i strażacy z Lubina, którzy przywieźli georadar. Dzięki niemu ustalili, gdzie jest się przysypany. Był przygnieciony gruzem i ciężkimi elementami metalowymi. Niestety, kiedy dotarli do niego, już nie żył.