W oficjalnym piśmie do redakcji Rada poucza, że publikując teksty o kotach grubaskach i zamieszczając ich zdjęcia, przyuczamy dzieci "do instrumentalnego traktowania zwierząt" i wmawiamy maluchom, że "tuczenie zwierząt domowych nie stanowi nic złego (choć wiadomo, jakie to jest szkodliwe) - grzmi wiceszef REM Maciej Iłowiecki. "Gdyby konkurs ťSuper ExpressuŤ dotyczył np. największego kota, wszystko byłoby w porządku" - instruuje dalej koci autorytet. Czujemy się w obowiązku odpowiedzieć szacownemu gronu medialnych autorytetów.
Szanowni członkowie Rady Etyki Mediów
Dziękujemy za zainteresowanie ważkim tematem kociego tłuszczu. Pragniemy zapewnić, że dobre traktowanie zwierząt, w tym oczywiście kotów, leży nam na sercu i nie było naszą intencją przyuczanie kogokolwiek, aby karmił koty ponad miarę. Ośmielamy się jednak zauważyć, że nawet my w "SE" nie mamy wpływu na kocie apetyty i na kocią przemianę materii.
Jednocześnie zwracamy uprzejmie uwagę, że "Super Express" jest dziennikiem, a nie tygodnikiem, jak mniema szanowna Rada Etyki Mediów. Różnica między dziennikiem a tygodnikiem polega na tym, że dziennik ukazuje się codziennie z wyjątkiem niedziel, natomiast tygodnik, to periodyk, który można nabyć raz w tygodniu. Zdajemy sobie sprawę, że ten szczegół mógł Radzie umknąć, ponieważ "SE" ukazuje się na rynku prasowym dopiero 18 lat.
Poza tym pragniemy wyjaśnić, że wbrew pismu Rady nie prowadziliśmy żadnego konkursu dotyczącego wyboru najgrubszego kota. Z konkursem bowiem nierozerwalnie związany jest regulamin i nagrody.
Na koniec chcielibyśmy podziękować za zainteresowanie kocimi sprawami. Jesteśmy przekonani, że REM znalazła wreszcie obszar działalności, który zjednoczy wokół niej środowisko dziennikarskie, i że dla pożytku nas wszystkich skoncentruje się wyłącznie na tym temacie, rozszerzając go ewentualnie o tłuszcz psi i kaczy.