- Nie mogłem chodzić, byłem słaby. Wiedziałem, że nadchodzi koniec. Co tu gadać, czekałem na śmierć - opowiada nam najgorsze chwile swojego życia pan Waldemar. A ten koszmar zaczął się bardzo niewinnie - zwykłym niezaleczonym przeziębieniem. Przedłużająca się choroba powoli, dzień po dniu, przez lata wyniszczała płuca mężczyzny. Aż w końcu okazało się, że bez przeszczepu się nie obejdzie. W normalnym kraju pan Wojdan trafiłby wtedy na stół operacyjny i na tym zakończyłaby się ta historia.
Ale nie w Polsce! Tutaj do głosu musieli dojść urzędnicy z NFZ, którzy odmówili mężczyźnie opłacenia operacji za granicą. Na szczęście w naszym kraju są jeszcze sądy. - Poszedłem się z nimi procesować - opowiada nam pan Waldemar. Oczywiście sprawa ciągnęła się przez kolejne sądy latami, aż trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten wreszcie przyznał zdesperowanemu mężczyźnie rację.
Dziś pan Wojdan jest już po operacji i imponuje zdrowiem i siłą fizyczną. Nie można się jednak dziwić, że nie ma najlepszego zdania o polskiej służbie zdrowia. - Dzisiaj już wiem, że urzędnicy i politycy to kłamcy i oszuści - wyrzuca z siebie. I za naszym pośrednictwem apeluje do innych pacjentów w całym kraju: - Dla tych wszystkich, którzy nie mogą doczekać się operacji, mam jedną radę. Jak NFZ nie chce zapłacić za leki czy też operację, to od razu trzeba iść z tą sprawą do sądu. Tam trzeba dochodzić tego, co nam się należy od NFZ.