- Generał nie wierzył, że Polska może się wyrywać na wolność. Spodziewał się wielkiego ataku i zniszczenia Polski. Jeśli tym się kierował, należy go zrozumieć. Będę go bronił - zapowiedział były prezydent twierdząc jednocześnie, że nawoływania Jarosława Kaczyńskiego (60 l.), by gen. Jaruzelskiego skazać na dożywocie, są "niepoważne".
Podobnego zdania jest wicemarszałek Stefan Niesiołowski. - Interwencja wojsk ZSRR w Polsce nie leżała w interesie Jaruzelskiego. Przecież oznaczała koniec Wojciecha Jaruzelskiego i pojawienie się innej ekipy, znacznie brutalniejszej. Generał zostałby brutalnie odsunięty - mówił polityk wTVN24.
Jak ujawnił ostatnio IPN, gen Wojciech Jaruzelski (86 l.) na kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego miał prosić o pomoc szefa Układu Warszawskiego Wiktora Kulikowa. "Strajki są dla nas najlepszym wariantem. Robotnicy pozostaną na miejscu. Będzie gorzej, jeśli wyjdą z zakładów pracy i zaczną dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje uliczne itd. Gdyby to miało ogarnąć cały kraj, to wy będziecie nam musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady" - miał mówić Jaruzelski.
Jednak zdaniem samego generała, nigdy nie prosił on o pomoc Związku Radzieckiego, gdyż m.in "bał się buntu wojska polskiego, któremu większa obecność żołnierzy radzieckich w Polsce mogła się nie spodobac". Pierwszy prezydent RP stwierdził także w "Kropce nad i", że notatka nie jest niczym nowym, gdyż już w ubiegłym roku była publikowana w prasie.