Za tę kwotę byli politycy muszą podejmować zagranicznych gości, organizować wykłady, odczyty oraz podróżować za granicę. Z kolei na prowadzenie własnych biur dostają tyle samo, co szeregowi posłowie - ok. 10 tys. zł brutto.
Zgodnie z nową ustawą ich uposażenie wzrośnie z 50 proc. pensji urzędującego prezydenta, do 75 proc., czyli do ok. 9 tys. zł brutto. Do tej kwoty mogą - i pewnie będą - dorabiać, np. dając wykłady na całym świecie. Za jeden zagraniczny występ można dostać nawet 100 tys. euro.
Patrz też: Wałęsa ćwiczy w puszczy w Arłamowie - ZDJĘCIA
- Inicjatywa podniesienia pensji wyszła od posła Janusza Palikota w komisji Przyjazne Państwo. Uznał, że godniejsze wynagrodzenie sprawi, że byli prezydenci nie będą za pieniądze wspierać dziwnych politycznych ugrupowań - tłumaczył w Sejmie Marek Wikiński (45 l.) z SLD.