Z informacji do jakich dotarła "Gazeta Wyborcza" wynika, że za rządów PiS poseł PO Jarosław Wałęsa był na celowniku ABW. Służby specjalne chciały dowieść, że najmłodszy syn legendy Solidarności miał kontakty z przestępcą z Trójmiasta.
Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek podczas śledztwa ws. inwigilacji dziennikarzy w czasach rządów PiS zeznał, że Jarosław Kaczyński mówił wtedy:"Przez młodego wyjdziemy na starego".
Lech Wałęsa nie krył złości gdy komentował te doniesienia. - Nie miałem wątpliwości, że Kaczyńscy są zdolni do każdego świństwa - mówił ostro były prezydent, który na początku blisko współpracował z Lechem i Jarosławem.
- Lech Kaczyński miał jeszcze skrupuły, ale Jarosław to samo zło - rzucił Wałęsa i dodał, że nie jest zdziwiony publikacją w "GW". - Nie mogli mnie trafić żadnymi agentami, to próbowali przez rodzinę, przez mojego syna - tłumaczył.
Wałęsa stanął także w obronie syna. - Mój syn był w Polsce i USA dobrze wychowany. Nie pisałby się na żadne nieczyste sprawy. (...) Jak ja byłem czysty tak i on. My się nie brudzimy - zapewnił.