Ostrzeżenie, ale bez ostrzegania. Tak należałoby chyba nazwać to, co zrobił Lech Wałęsa. W każdym razie były prezydent w wywiadzie, jakiego udzielił w Radiu ZET, na pewno poważnie nastraszył Radosława Sikorskiego. Dlaczego? Wystarczy zacytować to zdanie:
- Gdy zacznie się walka, to jeszcze o Radku wiele rzeczy usłyszymy. Tamta strona mu nie daruje - wypalił nagle Wałesa.
Przeczytaj koniecznie: "Sikorski nie ma predyspozycji na prezydenta" (GŁOSUJ!)
Co legendarny przywódca Solidarności miał na myśli? I tu właśnie jest problem, bo Wałęsa nie chciał sprecyzować, co dokładnie przeciwnicy obecnego szefa MSZ spróbują wyciągnąć z jego życiorysu. Nie chciał nawet rozszyfrować bardzo wieloznacznego zwrotu "tamta strona", choć tu łatwo się domyślić, że chodzi prawdopodobnie o opozycyjny PiS.
- Niech się nie obrazi Radek, którego lubię, szanuję i może go krzywdzę, ale bardziej stawiam na doświadczenie (...) Komorowski ma świetną kartę i on sobie ze wszystkimi hakami poradzi - podsumował Lech Wałęsa.