Genowefa Drozdowicz przepracowała 27 lat jako sprzątaczka. Teraz dostaje 821,35 zł emerytury. W marcu, jak wszyscy emeryci i renciści w Polsce, otrzyma podwyżkę świadczenia
o 4 proc. tej kwoty, czyli nieco ponad 30 zł miesięcznie. - Żartujemy sobie z tych waloryzacji emerytur, bo nic innego nam nie pozostaje. Przecież te podwyżki to jakaś kpina - tłumaczy pan Józef Drozdowicz (77 l.). Mężczyzna i tak jest w dużo lepszej sytuacji finansowej niż jego żona, bo po przepracowaniu 40 lat jako mechanik w pogotowiu technicznym otrzymuje blisko 1600 zł emerytury. - I co z tego? W pracy tak załatwiłem sobie nogę, że aby jej nie stracić, muszę przyjmować leki za 300 zł miesięcznie - złości się emeryt.
Po marcowej 4-procentowej waloryzacji rent i emerytur oboje małżonkowie mogą liczyć wspólnie na niespełna 100 zł podwyżki. Czy to cokolwiek zmieni w ich życiu? - Za światło płaciliśmy do niedawna 50-60 zł miesięcznie, a teraz 80 - zaczyna wyliczać mężczyzna. - Opłata za wywóz śmieci podrożała nam o blisko 300 proc.! Płaciliśmy 32 zł za kwartał, a teraz 30 zł miesięcznie! A ile takich dwoje staruszków jak my tego prądu zużyje i śmieci wyrzuci?! - denerwuje się mężczyzna. To jednak nie koniec wyliczanki. Zimna woda - skok z 40 zł na 70 zł. Podatek od nieruchomości - drożej o 30 zł. Gaz - 5 zł więcej. Lekarstwa od 50 do 100 zł miesięcznie drożej. A jedzenie? - Bez 100 zł w portfelu to teraz nie ma po co iść do sklepu, bo nie kupię nawet najpotrzebniejszych rzeczy - komentuje 77-latek. Ich emeryturę podwyższono w sumie o ok. 100 zł, a podwyżka cen podstawowych opłat wyniosła ok. 465 zł.