Wanna została utopiona

2007-12-27 20:15

W końcu przestali trwonić nasze pieniądze! Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wadliwego podłączenia luksusowej wanny byłego koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna (58 l.).

Poza energią prokuratorów i policjantów zmarnowano na nie ponad 60 tys. zł. Teraz były minister powinien zwrócić te pieniądze prokuraturze. Samo wykonanie ekspertyz i opinii biegłych kosztowało około 52 tys. zł. Do tego należy doliczyć co najmniej 10 tys. zł na opłacenie pracy prokuratorów, policjantów i pokrycie kosztu dojazdów świadków na przesłuchania.

Były koordynator służb specjalnych nie tylko nie ma zamiaru zwracać pieniędzy Skarbowi Państwa, ale wciąż nie daje za wygraną. - Ta decyzja jest dla mnie niezrozumiała i krzywdząca - twierdzi. Według niego w trakcie umorzonego śledztwa nie wyjaśniono motywu działań sprawców. Wczoraj Wassermann zapowiedział zaskarżenie postanowienia prokuratury.

- Jestem zadowolony z decyzji prokuratury. Powinna ona zapaść już cztery lata temu. Oszczędziłoby to kosztów oraz straty czasu mojego i prokuratorów - mówi z kolei Janusz Dobosz, przedsiębiorca budowlany, który postawił willę byłemu ministrowi. Sąd w Krakowie rozpatruje jego pozew przeciwko Wassermannowi, w którym domaga się wypłaty 40 tys. zł za swoje usługi.

Śledztwo w sprawie wanny Wassermanna, prowadzone najpierw przez prokuraturę w Krakowie, a od dwóch lat w Warszawie, trwało od 2003 r. Zbigniew Wassermann nie chciał zapłacić wykonawcom, argumentując, że wadliwe podłączenie elektryczne wanny z hydromasażem stanowiło zagrożenie dla życia jego rodziny i jego samego.

Rachunek za wannę ministra

Opinie biegłych 52000 zł
Praca prokuratorów  4000 zł
Praca policjantów 3000 zł
Koszty dojadu świadków 1500 zł
RAZEM 60500 zł

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki