Sylwester Wardęga po raz kolejny ma kłopoty z policją. Tym razem polski youtuber został zatrzymany przez funkcjonariuszy za kierowanie samochodem bez prawa jazdy. W poniedziałek godz. 22 policjanci z drogówki zauważyli opla, którym jechał Sylwester Wardęga. Funkcjonariusze kojarzyli, że gwiazdor youtube'a miał kilka miesięcy wcześniej zatrzymane prawo jazdy i postanowili go skontrolować. Poproszony o 'prawko' Wardęga zrobił zdziwioną minę i tłumaczył, że dziwnym trafem nie ma przy sobie takiego
dokumentu. Ale po wpisaniu jego danych do policyjnej bazy szybko wyszło na jaw, że kierowca nie ma prawa jazdy i w ogóle nie powinien był wsiadać za kółko. Auto, którym jechał zostało odholowane na policyjny parking, a mundurowi wystawili Wardędze wezwanie na przesłuchanie. W międzyczasie muszą ustalić czy youtuberowi zostały cofniete uprawnienia czy dostał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. To drugie jest przestępstwem i można za to trafić za kratki.
To nie pierwszy przypadek, kiedy gwiazda YouTube ma problemy ze stróżami prawa. W 2014 roku Sylwester Wardęga został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych za zmuszenie policjantów do niepotrzebnej interwencji. W czerwcu w 2013 roku przechadzał się po Warszawie z butelką piwa w ręku, a tak naprawdę z butelką po piwie z sokiem w środku. Swoim zachowaniem prowokował mijanych policjantów, którzy w końcu zatrzymali swawolnego przechodnia.
Tu znajdziesz szczegóły: Wardęga skazany! Policja obraziła się za „swawolę” i oddała sprawę do sądu
Wcześniej Sylwester Wardęga musiał się tłumaczyć z filmiku o psie-pająku. Zarzucono mu "sprowadzenie niebezpieczeństwa" na życie innych ludzi. - Robię to 3 lata, straszyłem już wcześniej i jeszcze taka sytuacja się nie zdarzyła. Nie wiem, kto w ogóle wymyślił coś takiego, że jeżeli jest adrenalina, to od razu jest zawał serca. Ludzie nie skakaliby na bungee czy ze spadochronów – tłumaczył Wardęga.
Miejmy nadzieję, że całe zdarzenie nie wpłynie negatywnie na twórczość youtubera. Świat bez jego filmików byłby dużo smutniejszy!