Czy kierowcy z Warszawy mogą w końcu odetchnąć z ulgą i przestać się bać, że tajemniczy podpalacz samochodów zniszczy ich auto?! Wszystko na to wskazuje, bo stróże prawa schwytali 23-latka podejrzewanego o serię podpaleń aut w stolicy.
Tylko w nocy z sobotę na niedzielę spłonęło 10 samochodów zaparkowanych w okolicach placu Zbawiciela, na ulicach Oleandrów, Nowowiejskiej oraz Natolińskiej. Policja wyklucza, że pojazdy zajęły się ogniem jeden od drugiego, bo płonące samochody stały w zbyt dużej odległości od siebie.
Młody warszawiak już w kwietniu 2011 roku po meczu Legii z Lechią na Śródmieściu i w Ursusie podpalił łącznie 9 pojazdów. Policja podaje, że wtedy usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany na 2 miesiące, ale decyzją sądu opuścił więzienie za kaucją. Nieoficjalne doniesienia mówią, że podpalaczem okazał się pseudokibic Legii Warszawa, Jacek T.
Za zniszczenie mienia grozi do 5 lat więzienia. Stróże prawa wciąż gromadzą dowody w sprawie podpaleń aut. 23-latek jest w poniedziałek zostanie przesłuchany na komendzie.