Do niewyobrażalnego dramatu doszło w poniedziałek rano przed południem w mieszkaniu dziadków dziecka w Warszawie na Targówki . Z ustaleń policji wynika, że chłopczyk raczkował po podłodze gdy dobiegł do niego amstaff dziadków. Pies chwycił 10-miesięczne niemowlę w zębiska. Horror rozegrał się na oczach dziadka, który siedział w tym samym pokoju na kanapie.
Gdy rozległ się rozpaczliwy krzyk dziecka mężczyzna czym prędzej odciągnął bestię od wnuczka. Amstaff zdążył już jednak rozerwać kłami ciałko chłopczyka. Maluszek z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Kryminalni wyjaśniają jak doszło do tragedii.
Przeczytaj koniecznie: Robert A, właściciel psa zabójcy: Skażcie mnie, bo jestem winny śmierci Kubusia
Dziadek i babcia niemowlęcią są przesłuchiwaniu na komendzie. Policjanci podkreślają, że to normalna rodzina, a do nieszczęścia doszło, bo opiekunowie pozwolili, by ich wnuk przebywał w jednym mieszkaniu z bardzo groźnym psem. Wiadomo, że amstaff był szczepiony.