Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki na konferencji prasowej uspokajał, że stolicy nie powinno grozić niebezpieczeństwo, bo przewidywana wysokość fali przeciwpowodziowej to 780 cm. Wały powodziowe są w stanie zatrzymać wielką wodą, która sięga nawet 8 metrów, ale czy te prognozy w praktyce nie okażą się bardziej katastrofalne?
Fala będzie pół do jednego metra wyższa niż w czasie powodzi w 1997 r. i 2001 r, Takiego poziomu największa rzeka w Polsce nie odnotowała w stolicy od 160 lat.
Warszawiacy, którzy mieszkają lub pracują na Wisłą drżą ze strachu przed kataklizmem. Cały czas nie tracą jednak nadziei, że wały wytrzymają atak wezbranych nurtów rzeki. Kiedy fala powodziowa dotrze do stolicy na godzinę będzie przybywać nawet do 50 cm wody. Wysoki stan w Wiśle utrzyma się co najmniej do jutra.
Gdyby rzeka przerwała lub przelała się przez wały na Mazowszu trzeba by ewakuować nawet 16 tys. mieszkańców. Strażacy umacniają wały workami z piachem w powiatach lipskim i kozienickim.
Wojewoda jeszcze dziś wprowadzi stan alarmu powodziowego w powiatach: piaseczyńskim, otwockim, nowodworskim, legionowskim, warszawskim zachodnim oraz w mieście stołecznym Warszawie. Pogotowie przeciwpowodziowe wprowadzone zostanie w pozostałych powiatach nadwiślańskich.